- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
1
NIETZSCHE A CHRZEŚCIJAŃSTWO
Jaspers
WPROWADZENIE
Walka
Nietzschego przeciw chrześcijaństwu wyrasta z jego własnej chrześcijańskości
Powszechnie wiadomo, z jak niesłychaną stanowczością Nietzsche odrzucił chrześcijaństwo. Oto przykład:
„Kto dzisiaj w swym stosunku do chrześcijaństwa staje się dla mnie dwuznaczny, temu nie podam
najmniejszego palca żadnej z moich obu rąk. Tu istnieje tylko jedna uczciwość; bezwarunkowe Nie" (XVI, 408).
Nietzsche demaskuje chrześcijaństwo językiem oburzenia i pogardy, w stylu, który obok spokojnych analiz
dopuszcza nawet pamflet. Przyjmując niezmiernie wiele punktów widzenia wystawia chrześcijańską rze-
czywistość na pośmiewisko. Przyswoiwszy sobie powody wcześniejszych antagonizmów, sam staje się nowym
źródłem świadomie prowadzonej walki przeciw chrześcijaństwu, która może jeszcze nigdy dotąd nie była tak
radykalna i w takim stopniu doprowadzona do ostateczności.
Kto zna jedynie tę wrogość, tego ogarnie zdumienie podczas studiowania Nietzschego, [ponieważ] znajduje
zdania, które zdają się całkowicie przeciwstawiać wypowiedziom antychrześcijańskim. Nietzsche potrafi
powiedzieć o chrześcijaństwie [również w ten sposób]:
„Przecież to jest najlepszy przykład idealnego życia, jaki naprawdę poznałem; szedłem za 'nim od kolebki i
sądzę, że w głębi serca nigdy nie byłem nikczemny w stosunku do niego" (do Gasta 21.7.1881). Potrafi
potwierdzać [dobroczynne] oddziaływanie Biblii: „Sposób, w jaki dotąd utrzymuje się w Europie na wskroś
głębokie poszanowanie Biblii, stanowi chyba najlepszy wzór dyscypliny i uszlachetnienia obyczajów, który
Europa zawdzięcza chrześcijaństwu ...” (VII, 249). Zapewne, Nietzsche, który zarówno ze strony ojca jak i
matki wywodził się z rodziny pastorskiej, upatruje „ najszlachetniejszy rodzaj człowieka", z jakim się zetknął, w
doskonałym chrzęści Janinie: „Poczytuję to sobie za zaszczyt, że pochodzę z rodu, który potraktował poważnie,
w
każdym sensie tego słowa, swoje chrześcijaństwo" (XIV, 358).
Gdybyśmy prześledzili szczegółowo wypowiedzi Nietzschego na tematy chrześcijańskie, prawie wszędzie
znaleźlibyśmy — np. w odniesieniu do „kapłana" i do „Kościoła" — owe trudne do pogodzenia oceny, choć
w
przypadku każdej z tych spraw tak dalece na pierwszy plan wysuwają się oceny negatywne, że pozytywne
prawie znikają:
„Księży" nazywa Nietzsche „podstępnymi karłami", „pasożytniczym rodzą jem człowieka", „namaszczonymi
potwarcami świata", ,,jadowitymi pająkami życia", „najprzebieglejszymi świadomymi hipokrytami" — a
przecież „dla uszanowania natury kapłańskiej" potrafi nierzadko głosić: „Lud ma tysiąckrotne prawo do tego, by
wręcz składać hołd temu rodzajowi człowieka: dobrotliwym, prostodusznym i niewinnym istotom kapłańskim,
które do niego należą i z niego się wywodzą, ale jako wyświęceni, wybrani, złożeni w darzę dla jego dobra,
przed którymi można bezkarnie się wywnętrzać ..." (V, 287 - 288). Nieomal z bojaźliwym szacunkiem staje
Nietzsche przed niektórymi typami księży uważając, że chrześcijaństwo „wyrzeźbiło chyba najprzedniejsze
postaci ludzkiej społeczności: postaci wyższego i najwyższego katolickiego duchowieństwa... Tu ludzkie oblicze
osiąga owo uduchowienie, które wydobywa się dzięki ciągłemu przypływowi i odpływowi dwóch rodzajów
szczęścia (poczucia władzy i poczucia uległości) ... tu panuje owa wyniosła pogarda dla szczęścia i ułomności
ciała 'właściwa urodzonym żołnierzom. Przemożna piękność i wytworność książąt Kościoła dawała ludowi
nieprzerwanie dowód prawdziwości Kościoła ..." (IV, 59 - 60). U jezuitów, zresztą oczernionych przez niego,
Nietzsche podziwia „samozaparcie, jakie narzuca sobie każdy jezuita, i udogodnioną praktykę życiową, którą
głoszą jezuickie księgi, a która nie tyle jezuitom, co raczej stanowi świeckiemu powinna wyjść na korzyść" (U,
77).
W Kościele Nietzsche dostrzega śmiertelną wrogość wobec wszystkiego, co szlachetne na Ziemi. Kościół
reprezentuje dla niego oceny niewolników, zwalcza każdą wielkość człowieka, jest organizacją chorych, uprawia
KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
2
złośliwe fałszerstwo. Ale z drugiej strony, Nietzsche potrafi respektować Kościół jako siłę, a nawet wręcz jako
określony rodzaj władzy: „Kościół jest przede wszystkim formą władzy, która ludziom bardziej uduchowionym
zapewnia najwyższą godność, a w siłę duchowości wierzy tak dalece, że wzbrania się przed stosowaniem
ostrzejszych środków przemocy — dlatego jedynie jest kościół, mimo wszystko, instytucją szlachetniejszą niż
państwo" (V, 308). Nietzsche nie zapomina o tym, że siła Kościoła katolickiego opiera się „na owych jeszcze i
teraz licznych naturach kapłańskich, które podjęły się trudnego i doniosłego życia" (II, 76). Dlatego bynajmniej
nie w każdym wypadku walka z Kościołem zjednuje sobie poklask Nietzschego: „Walka przeciw kościołowi jest
między innymi także walką istot pospolitszych, pobłażliwszych, bardziej powierzchownych i bezceremonialnych
przeciw panowaniu ludzi głębszych, bardziej wymagających, bardziej refleksyjnych, a to znaczy
dokuczliwszych i ostrożniejszych, którzy z wielką podejrzliwością już od dawna przemyśliwali nad wartością
istnienia i w tym również nad własną wartością..." (V, 286).
Te przykłady starczą dla pokazania przeciwstawnych interpretacji i ocen Nietzschsgo. Każda [próba] rozu-
mienia Nietzschego wymaga znajomości tych sprzeczności, ponieważ nie są one u niego przypadkowe. Spró-
bujmy dać pierwszą wskazówkę dla sensownego wyjaśnienia owego pełnego sprzeczności stosunku do
chrześcijaństwa:
Wprawdzie Nietzsche swoją bliskość z chrześcijanami i swe pochodzenie z protestanckiej plebanii ocenia
jako coś niezastąpionego, ale przecież bliskość ta oznacza dlań coś całkiem innego, gdy tylko uświadamia sobie,
że chrześcijanie nie są doskonałymi chrześcijanami. Rozbieżność między wymaganiem a rzeczywistością
była
już od dawna siłą poruszającą v.' chrześcijaństwie. Dość często wymaganie, które żąda czegoś niemożliwego, i
rzeczywistość, która nie jest [mu] posłuszna, mogą się rozchodzić, nie spotykając się ze sobą. Ale wtedy, gdy
nawzajem nie dają sobie spokoju, może zrodzić się coś nadzwyczajnego. W tym sensie Nietzsche zauważa, że
„w Niemczech u dzieci z protestanckiej plebanii zrodził się głęboki, zuchwały sceptycyzm":
Dlaczego? Zbyt wielu spośród niemieckich filozofów i uczonych jako dzieci [kaznodziejów] przyglądało się
kapłanowi (!) — i w następstwie tego przestało wierzyć w Boga ... niemiecka filozofia jest w istocie niewiarą w
homines religiosi i
w świętych drugiego rzędu, we wszystkich wiejskich i miejskich księży łącznie z teologami
uniwersytetu..." (XIII, 314).
Zaznacza się tu główny rys swoistej namiętności Nietzschego:
wrogość
wobec chrześcijaństwa jako realności
nie daje się oddzielić od jego faktycznej więzi z chrześcijaństwem jako wymaganiem. A tę więź sam uważa nie
tylko za niezbywalną, lecz wręcz za bardzo pozytywną. Jest świadom tego, że dopiero
moralny
impuls ze strony
chrześcijaństwa wywołał 'bezgraniczne
pragnienie prawdy, i
„że również my, którzy dzisiaj poznajemy, my,
antymetafizycy i bezbożni, rozpalamy nasz ogień od żaru, który wznieciła trwająca tysiąclecia wiara" (VII, 275).
Przeto Nietzsche domaga się, by ,,wszystko, co chrześcijańskie, przezwyciężyć za pomocą czegoś
ponadchrześcijańskiego, a nie tylko odepchnąć od siebie" (XVI, 275). A więc tak należy pojmować Nietzschego:
jego myślenie wyrosło z chrześcijaństwa, powodowane jedynie chrześcijańskimi pobudkami. Jego walka z
chrześcijaństwem nie ma bynajmniej na celu zwykłego wyrzeczenia się chrześcijaństwa, odrzucenia go i
uwolnienia się od niego, lecz zmierza do przezwyciężenia go i prześcignięcia, i to za pomocą sił, które
chrześcijaństwo i tylko ono rozpowszechniło w świecie.
Gdy Nietzsche zauważa, że: „Już nie jesteśmy chrześcijanami", to równocześnie dodaje: „Na tym polega
właśnie nasza surowsza i wybredniejsza pobożność, która dzisiaj zabrania nam już nadal być chrześcijanami"
(XIII, 318). Gdy całej moralności przeciwstawia swoje ,,poza dobrem i złem", to żąda od moralności czegoś
więcej niż moralność: „Zniszczywszy (moralność, chcemy być spadkobiercami moralności" (XII, 85). Po-
siadamy „zmysł moralny, który jest wielkim osiągnięciem istniejącej dotychczas ludzkości" (XI, 35). ,,Całym
naszym dokonaniem jest tylko moralność, która kieruje się przeciwko swej dotychczasowej formie" (XIII, 125).
Od dawna już zatem toczyła się walka przeciwko realnemu światu chrześcijańskiemu, który znajduje się we
władzy Kościoła i zawiera się w faktycznym 'bytowaniu i postępowaniu ludzi, którzy zwą się chrześcijanami,
[prowadzonal z pobudek chrześcijańskich, tzn. prawdziwości 'moralnej, maksymalnie spotęgowanej. Walka ta
wewnątrz świata chrześcijańskiego miała następstwa, których Nietzsche czuje się ostatnim ogniwem. Sądzi, że
dostrzegł pojawiającą się nadzwyczajną możliwość tego
chrześcijańskiego chowu,
któremu .powierza sam
siebie: „Walka przeciwko chrzęści jańsko-kościelnemu uciskowi tysiącleci wytworzyła w Europie tak
imponujące
napięcie ducha,
jakiego dotąd jeszcze nie było na Ziemi: z tak napiętego luku można teraz strzelać
KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
3
do najbardziej odległych celów... my, dobrzy Europejczycy i wolne, nader wolne duchy — posiadamy ją jeszcze,
tę pełną potrzebę ducha i pełne napięcie jego łuku! A może też strzałę, zadanie, kto wie? Cel ..." (VII, 5).
Podsumujmy: dla Nietzschego fundamentalne doświadczenie własnego życia — przeciwstawiać się
chrześcijaństwu z pobudek chrześcijańskich — staje się
reprezentatywne dla procesu dziejowego.
Wydarzenia
własnej epoki [, związane z] historycznym podłożem tysiącleci, osiągnęły punkt, który dla duszy człowieka,
prawdy [zawartej] w jego ocenach, dla samej istoty bytu ludzkiego stanowi zarazem najwyższe nie-
bezpieczeństwo i największą możliwość. Nietzsche we własnym mniemaniu wkracza w to centrum dziejowych
wydarzeń.
Żeby ocenić tę rewolucję obejmującą wnętrze duszy, winniśmy spytać, w jaki sposób przebiegała ona u
samego Nietzschego.
Chcielibyśmy przyjrzeć się jego początkowej chrześcijańskości a następnie temu, jak:
doszło do przemiany, może zapytalibyśmy, jakie wyzwoleńcze boje religijne staczał Nietzsche w trakcie
przemian, dojrzewania, które z chrześcijanina uczyniły go przeciwnikiem chrześcijaństwa. Lecz nic takiego się
nie zdarzyło; Nietzsche raczej — i to w swych konsekwencjach jest istotne dla całego jego myślenia — i przyjął
od razu chrześcijańskie motywy w takiej postaci, w jakiej potem aż do końca w nim żyły: tzn. wprawdzie za
swoją własną uznał bezwarunkowość, nieodwołalność
(Ausserstes)
moralności i prawdziwości, ale dla .niego już
jako dziecka ani chrześcijańskie treści i obiektywności, ani chrześcijański autorytet nie stanowiły rzeczywistości.
Nie miał później nic do odrzucenia, nie miał nawet bajek, [które by mógł] poświęcić. Sposób myślenia
chłopca
poprzemy kilkoma przykładami:
Od początku jest mu obce chrześcijaństwo jako treść wiary i dogmat; aprobuje je jedynie jako ludzką prawdę
przedstawioną w symbolach (1862): ,,Główne nauki chrześcijaństwa wyrażają tylko podstawowe prawdy
ludzkiego serca". Owe podstawowe prawdy są takie same dla [Nietzschego] chłopca, jak i dla jego późniejszej
filozofii, np.: ,,Być zbawionym dzięki wierze oznacza, że uszczęśliwić może tylko serce, a nie wiedza. To, że
Bóg stal się człowiekiem, wskazuje, iż człowiek nie powinien szukać swojego zbawienia w tym, co
nieskończone, lecz oprzeć swoje "niebo na ziemi". Już wtedy zanotował zdania, które antycypowały późniejszą
krytykę chrześcijaństwa. W odniesieniu do pesymizmu zrodzonego z chrześcijańskiego sposobu widzenia
oznacza to, że jest on niczym innym jak [faktem wskazującym na to, iż] nie dopisuje własna siła, jest pretekstem
słabości, która nie potrafi sama w sposób zdecydowany tworzyć własnego losu. Także chłopiec pisze już o
wątpliwości, ,,czyżby ludzkość była przez dwa tysiące lat zwodzona iluzją"; albo: ,,Nadejdą jeszcze wielkie
przewroty, skoro tłum [teraz] dopiero pojął, iż całe chrześcijaństwo opiera się na domysłach; istnienie Boga,
nieśmiertelność, autorytet Biblii, objawienie na zawsze pozostaną problemami. Wszystkiemu próbowałem
zaprzeczyć: ach, łatwo jest burzyć, ale odbudować!" . To, co jako chłopiec wypowiada Nietzsche początkowo •
hipotetycznie, z wahaniem, z ociąganiem, ulega [stopniowo] przeobrażeniom w sposobie wyrażania; rodzi się
namiętność, która najpierw [przejawia się] w zaskoczeniu, a później w pragnieniu walki. Ale już w dziecku tkwi
od początku ta zasadnicza postawa i ona się nie zmienia.
Jeśli w tym miejscu porównamy Nietzschego z
Kierkegaardem,
to dostrzeżemy radykalną różnicę. W duszy
Kierkegaarda osadzała się chrześcijańska wiara, z którą, jako treścią historyczną, był on głęboko związany aż do
końca, „ponieważ to mi powiedział mój ojciec". Natomiast Nietzschemu od początku była obca historyczna treść
chrześcijaństwa. W rezultacie Kierkegaard był wtajemniczony w głębię teologii chrześcijańskiej, Nietzsche zaś
nawet nie przeczuwał tej głębi, nigdy nie zajmowały go jej uwznioślone konstrukcje myślowe.
Z tego, co dotąd powiedzieliśmy, wyłania się zarys naszej zamierzonej analizy krytycznej. Po pierwsze,
prześledzimy sposób, w jaki walka Nietzschego przeciwko chrześcijaństwu wyrosła z
pobudek chrześcijańskich
i jak dalece był on tego świadom. Po drugie, zobaczymy, że od początku pobudkom chrześcijańskim niejako
równolegle towarzyszyła
utrata chrześcijańskich treści;
posłużyły one za energię do samego posuwania się
naprzód. Na tej podstawie zrozumiemy, po trzecie, że Nietzsche kroczy drogą, która, w wyniku odrzucenia
-wszystkich zajętych gdzieś wcześniej stanowisk, prowadzi go przede wszystkim do
nihilizmu.
Z drugiej strony
dostrzega on to, i wtedy świadomie, aż po ostateczne konsekwencje tego dla siebie, pogrąża się w nihilizm, jako
wydarzenie, które dla epoki jest znamienne, choć dla mas dopiero nadchodzi. Ale nie czyni tego po to, by
pozostać nihilistą, lecz by czerpiąc z całkiem
nowego źródła
przeciwstawić
się
nihilizmowi. W obliczu tej nowej
filozofii pojawią się w końcu nasze pytania: Czy ma ona jeszcze coś wspólnego z chrześcijańskim punktem
wyjścia? Czy ta filozofia rzeczywiście jest tu obecna? Jaki charakter ma jej rzeczywistość?
KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
4
Zanim rozpatrzymy te krytyczne pytania, musimy uzmysłowić sobie pogląd Nietzschego na
istotę
i historię
chrześcijaństwa.
W przedstawieniu pominiemy głównie wypowiedzi sprzeczne, a zaprezentujemy obraz, który
wysuwa się na plan pierwszy, zwłaszcza w jego ostatnich pismach. Chodzi o to, by uchwycić go w całej jego
ostrości; dopiero wtedy możemy dociekać, jak dalece obraz ten należy u Nietzschego widzieć w głębszych
powiązaniach, na tle których oddziałuje on jedynie jako zjawisko pierwszoplanowe, ale którego [Nietzsche sam]
wcale nie uważał za poznanie absolutne i ostateczne.
PRZEDSTAWIENIE POGLĄDU NIETZSCHEGO NA DZIEJE
Musimy uprzytomnić sobie trzy zakresy problemów: po pierwsze, uświadomienie sobie przez Nietzschego
kryzysu współczesnej epoki; po drugie — jego teorię wywodzącą ten kryzys z chrześcijaństwa; po trzecie —
jego całościowy pogląd na dzieje i miejsce w nich chrześcijaństwa.
1. Kryzys współczesnej epoki
Nietzsche naszkicował zatrważający obraz nowożytnego świata, który to obraz odtąd wciąż będzie się po-
wtarzał — upadek kultury [polegający na]: zastąpieniu wykształcenia samą wiedzą o wykształceniu; kom-
pensowanie ubytku substancji duchowej powszechnym udawaniem: życie „jak gdyby"; odurzenie i sensacja
zagłuszająca nudę, pseudoduchowa wrzawa, w której już nic nie może się zrodzić; wszystko przemawia, ale
niczego nie słychać; o wszystkim się mówi; wszystko się zdradza. Nietzsche ukazuje monotonię ciągłego do-
rabiania się, pokazuje znaczenie maszyny, mechanizacji pracy, znaczenie, jakie w przyszłości uzyska przewaga
mas (die
Bedeu.tv.ng der Heraufkunft der Massen).
Ale wszystko to dla Nietzschego stanowi jedynie pierwszoplanowe zjawisko. Dzisiaj, „kiedy wszystko się
chwieje, kiedy cała ziemia drży", zasadniczy bieg wydarzeń jest głębszy, jest mianowicie rezultatem zdarzenia,
którego — jak konstatuje Nietzsche z prawdziwą zgrozą w swej epoce mieszczańskiego samozadowolenia —
jeszcze nie dostrzega nikt: ,,Bóg umarł" — to jest owo wydarzenie. ,,To jest straszna nowina, która potrzebuje
jeszcze kilku "wieków, by mogli ją odczuć Europejczycy: a wtedy zda się na moment, jakby z rzeczy uleciał cały
ciężar" (XIII, 316).
Nietzsche sądzi, że ukazuje pewien stan rzeczy właściwy współczesnej mu rzeczywistości- Nie twierdzi, że
Bóg nie istnieje, ani też po prostu, że nie wierzy w Boga. Nie ogranicza się też do psychologicznego
stwierdzenia wzrastającej bezbożności. Raczej czyni spostrzeżenie dotyczące bytu
{Seins-Wahrnehmung).
A
skoro raz powstało takie spostrzeżenie, to wówczas wszystkie poszczególne cechy tej epoki jawią się jako
następstwa owego zasadniczego faktu, uwidacznia się wszystko, co w epoce tej bezzasadne i zgubne, dwu-
znaczne i zakłamane, całe pozorowane działanie i gorączkowy pośpiech, pragnienie odurzenia i zapomnienia.
Nietzsche nie zatrzymuje się przy tym podstawowym fakcie. Pyta:
Dlaczego
Bóg umarł? Tylko jedna z jego
odpowiedzi jest gruntownie przemyślana i rozwinięta: przyczyną śmierci Boga jest chrześcijaństwo.
Chrześcijaństwo zniszczyło bowiem niegdyś całą prawdę, na której przedtem człowiek opierał swoje życie, a
przede wszystkim tragiczną prawdę życia przedsokratycznych Greków. W to miejsce chrześcijaństwo umieściło
głośne fikcje: Bóg, moralny porządek świata, nieśmiertelność, grzech, laska, zbawienie. Toteż gdy przeniknie się
urojony świat chrześcijaństwa, pozostaje tylko nicość, ponieważ w końcu ,,poczucie prawdziwości, tak wysoce
rozwinięte przez chrześcijaństwo", nabiera ,, odrazy do fałszu i zakłamania, [które przenikają] każde
chrześcijańskie znaczenie posiadające ogólny zasięg" (XV, 141): nihilizm jest przemyślaną do końca logiką
naszych wielkich wartości i ideałów (XV, 138). Ponieważ wszelka trwałość i wartość chrześcijaństwa opiera się
po prostu na fikcjach, przeto w momencie obnażenia fikcji człowiek musi pogrążyć się w takiej nicości, jakiej
nie doświadczył nigdy dotąd w historii.
Dzisiaj to dopiero początek tego wszystkiego. ,,Dalsze panoszenie się
(Her auf kunft)
nihilizmu", mówi
Nietzsche, „jest historią najbliższych dwóch stuleci". „Cała nasza europejska kultura już od dawna porusza się w
męczarni napięcia, które wzrasta z dziesięciolecia na dziesięciolecie [w takim tempie], jakby miało prowadzić do
katastrofy: niespokojnie, gwałtownie, w pośpiechu: jak strumień, który już chce końca, już się nie zastanawia,
boi się zastanawiać" (XV, 137).
KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
5
Odpowiedź Nietzschego na pytanie, dlaczego umiera Bóg — mianowicie z powodu konsekwencji chrześci-
jaństwa — musi nadać całkiem nowe znaczenie historii chrześcijaństwa. Dwa 'minione tysiąclecia chrześ-
cijaństwa są 'naszym dramatem. Jaki przebieg miał ten dramat?
2. Geneza i przeobrażenie chrześcijaństwa
U Nietzschego powstanie, wypaczenie i dalszy rozwój chrześcijaństwa pozwalają się zawrzeć w jednym,
historycznie powiązanym obrazie
.
Jezusa Nietzsche wyłącza z historii chrześcijaństwa. Jezus nie bierze w 'niej
udziału. Właśnie jego rzeczywistość nie ma nic wspólnego z historią chrześcijaństwa.
a)
Kim byt Jezus?
Nietzsche odpowiada: typem człowieka, który można opisać psychologicznie.
Jezus nie urzeczywistnia nowej wiary, lecz nową przemianę, nie nową wiedzę, lecz nową praktykę życiową
(VIII, 259). Kieruje nim „głęboki instynkt" tego, „jak powinno się żyć, by się czuć «w .niebie», by się czuć
«wiecznie»" (VIII, 259}.
Szczęśliwość,
którą przeżył Jezus, którą osiągnął dzięki swej praktyce życiowej, jest
„psychologiczną rzeczywistością zbawienia" (VIII, 259):
Szczęśliwość ta polega na „zadomowieniu się (Zu-Hause-Sein) w świecie, którego nie narusza już żadna
realność, w
świecie wewnętrznym"
(VIII, 253). Jezus mówi tylko o tym świecie; ,,«Zycie» albo «prawda» albo
«światło» to są jego słowa dla określenia wnętrza — wszystko inne, cała realność, cała natura, sama mowa
posiadają dla niego jedynie wartość
znaku,
przenośni" (VIII, 257}. Mówiąc najkrócej, oznacza to, że
„szczęśliwość jest jedyną rzeczywistością — reszta jest znakiem służącym do tego, by o niej mówić" (VIII,
258). To, co istnieje jako przedmiot, jako świat, to wszystko już nie jest [niczym więcej] „niż okazją do
przenośni. Właśnie to, iż żadnego słowa nie bierze się dosłownie, jest warunkiem wstępnym ,dla tego
antyrealisty, by w ogóle moc mówić" (VIII, 257). Dlatego nie może istnieć żadna nauka Jezusa, zwłaszcza nauka
jednoznaczna, bezsporna: „Ta wiara nie pozwala się formułować — ona żyje, uchyla się wszelkim formułom"
(VIII, 256).
Ale w jaki sposób może uzewnętrzniać się w słowie i czynie zasadnicza postawa tego „prawdziwego życia",
tego „wiecznego życia", które „nie jest obiecane", lecz „znajduje się tu"?
Gdy Błogosławiony głosi słowo, wtedy cała racjonalna jednoznaczność musi oczywiście pogrążyć się w
przenośni i mowie symboli. „To jest właśnie dobra nowina, że nie istnieją już przeciwieństwa" (VIII, 256), tzn.
zniknęły wszystkie różnice. Nietzsche każe Jezusowi •przemawiać tak, jakby nie istniało to wszystko, co na
drodze przeciwstawiania, odróżniania i określania jest bytem dla naszego przedmiotowego spostrzegania,
myślenia, wiedzy.
Dla postępowania Błogosławionego charakterystyczne jest to, że przechodzi obok świata albo idzie przez
świat nietknięty. Wyjaśnijmy konsekwencje tej zasadniczej postawy, tak jak je rozwija Nietzsche:
Po pierwsze,
oznacza to:
nigdzie nie stawiać oporu!
Niczemu nie zaprzeczać, wszystko potwierdzać. Taką
postawę Jezus nazywa
miłością.
Jego ,,życie w miłości, która nie czyni wyjątku, nie zachowuje dystansu" (VIII,
252) oznacza, że wszystko jest mu jednakowo bliskie, że „nie wyróżnia obcych ani krajowców, Żydów ani Nie-
Żydów" (VIII, 258). Miłość ta jest ślepa, taka sama w stosunku do każdego bliźniego jak do obecnego tu
uczestnika. „Nikogo nie ocenia nisko".
Jednakże to przyzwolenie miłości nie ogranicza się jedynie do pomijania wszelkich różnic. Chrześcijanin
walczy
także i wtedy, gdy jego życie jest w niebezpieczeństwie. „Taka wiara nie gniewa się, nie gani, nie broni
się: nie wydobywa «miecza»". Chrześcijanin nie przeciwstawia się „temu, kto ma wobec niego złe zamiary, ani
w słowach, ani w sercu" (VIII, 258). Ponieważ po prostu nie walczy, to również „nie pokazuje się w sądach ani z
nich nie korzysta „nie przysięgać" (VIII, 258).
Jeśli znika wszelki stosunek człowieka do świata, który polega na odróżnianiu i działaniu, a to, co jeszcze
nazywa się rzeczywistością, stanowi jedynie nietrwałą symbolikę służącą do tego, by przy jej pomocy mówić o
szczęśliwości, właściwej rzeczywistości, to wówczas, po
drugie:
„Taka symbolika par ercellence
pozostaje poza
religią, wszystkimi pojęciami kultury, całą historią, wszystkimi książkami, wszelką sztuką". — „Właśnie
«wiedza» Jezusa o tym, że istnieje coś podobnego, jest czystą głupotą" (VIII, 257). „Kultura nie jest mu znana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl