- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
POLSKA
I
EUROPA
Instytut Edukacji Narodowej
Lublin 1999
Spis treści
Przedsłowie
Polska i Europa nadal podlegają ciągłej przemianie kulturowej od kilku już stuleci. Przemiany te, w dużym stopniu są następstwem głoszonych haseł filozoficzno-ideologicznych encyklopedystów i reformatorów społecznych XVIII stulecia. Wówczas to poczęła się dokonywać szeroka, w swym zasięgu, przebudowa religii, moralności, poznania, różnych dziedzin kultury, życia społecznego...
Owa „przebudowa" pojęć doprowadziła do szeregu rewolucji, najpierw Rewolucji Francuskiej, potem Rewolucji Październikowej w Rosji, różnych ruchów rewolucyjnych Europy, łącznie ze współczesnym europejskim soc-liberalizmem. Funkcjonujące dziś pojęcia wolności, sprawiedliwości społecznej, prawa polityki, państwa są z jednej strony „rozmyte" w ich istotnych składnikach, a ze strony drugiej — są one mocno wyposażone w emocjonalne otoczki znaczeniowe, które mają ustawić człowieka „przeciw" obiektywnemu pojmowaniu prawdy, dobra, piękna, religii zwłaszcza katolickiej i jej Kościoła. To zaś pozwala stosunkowo łatwo posługiwać się w środkach masowego przekazu tak spreparowanymi pojęciami i poddawać je dalszemu przeobrażaniu dzięki posługiwaniu się językiem w jego pragmatycznych relacjach. Pragmatyka językowa używana dowolnie w gazetach, radio, telewizji powoduje kreacje nowych, pożądanych sensów znaczeniowych, które mają człowieka odpowiednio zinstrumentalizować, czyniąc go intelektualnie, moralnie i obyczajowo uległym inteligenckiej sferze wpływów. To ta sfera pretenduje do kierowania ludzkimi nastawieniami, ona chce wyznaczać „postępowość", „współczesność", ,.political correctness" oraz odgrodzić od „oszołomów", „klerykałów", „zacofańców".
Istnieje zatem społeczna potrzeba rozeznania - DIAGNOSIS -właściwej oceny współczesnych cywilizacyjnych kierunków myślowych; potrzeba przypomnienia zapoznanych, istotnych, sensów naszego języka z dziedziny kultury i życia społecznego. Może się to dokonać poprzez ukazanie, w rozwoju historycznym, newralgicznych punktów zwrotnych biegu naszej cywilizacji europejskiej (łacińskiej) i różnych narodowych kultur. Chodzi przede wszystkim o naszą polską, narodową kulturę i różne formy jej zagrożenia. A zagrożenie kultury narodowej jest tym samym zagrożeniem życia samego narodu. W takim stanie rzeczy: co może przynieść niewyważone tzw. „wejście" do Europy, której sens Polska także tworzyła przez obronę i rozwój kultury?
Przedstawione tu eseje profesora Piotra Jaroszyńskiego, pod wspólną nazwą: „Polska i Europa" są znakomitymi rozważaniami o cywilizacjach i kulturach europejskich w kontekście jednoczenia się Europy. Jednoczenie to może okazać się jedynie wtedy dla wszystkich korzystne, gdy zachowamy, lub też powrócimy do właściwego rozumienia tych wątków, które w cywilizacji łacińskiej i narodowych kulturach, służyły osobowemu rozwojowi człowieka.
Autorowi tych głębokich, przemyślanych i racjonalnych rozważań, uważny Czytelnik wyrazi w swych myślach wdzięczność za tak jasne przedstawienie doniosłych zagadnień, dotyczących każdego, z nas, Polaków, czekających na „wejście" do (jakiej?) Europy, którą w roku 1920 obroniliśmy przed zbolszewizowaniem i za którą, w drugiej wojnie światowej, ponieśliśmy, ze wszystkich narodów Europy, największą, ofiarę życia, na wszystkich frontach strasznej wojny.
Mieczysław A. Krąpiec
„..... my sami sobie poczynaliśmy być zagadką. Przyjmując z Zachodu kulturą, czerpaliśmy też stamtąd wiedzą i jej kwiat — teorie naukowe. Bez teorii i nie można się rozwinąć umysłowo (myślenie oderwane, generalizowanie), nie można się cywilizować i stać się ogniwem w łańcuchu kultury powszechnej, a tymczasem teorie te były dla nas zabójcze. Znać też w dziejach naszego narodu istne męki ducha polskiego rwącego się do światła. Na tych torturach moralnych, wśród walki między miłością światła i prawdy a miłością narodu mógł się złamać duch narodu i wejść pomiędzy narody europejskie, jako coś połowicznego, nijakiego i okaleczonego, wiecznie niedomagającego i rzeczywiście pod względem kulturalnym zasadniczo niższego. Tylko wynalezienie nowej formy dla kultury zachodniej, tylko jakaś polska a pozytywna teoria mogła nas wykształcić na naród w całym znaczeniu tego wyrazu, pogodzić z samymi sobą i uczynić zdatnymi do czynów dziejowych. Owoc bytu - to kultura czynu. A ta wymaga zgodności myśli ze słowem, słowa z czynami, czynów z wewnętrznym przeświadczeniem ".
Feliks Koneczny, Teoria Grunwaldu
Co to jest Europa?
Pytanie: co to jest? jest pierwszym pytaniem dziecięcym i równocześnie jest jednym z najtrudniejszych pytań filozoficznych. Łatwo odpowiedzieć: co to jest kwadrat? ale: co to jest Europa? Odpowiedź na to pytanie jest uwikłana w kontekst sporów ideowych, a nawet ideologicznych. Za odpowiedzią na pytanie: co to jest Europa? idą zaraz pytania: czyja jest Europa? czyja była? i czyja będzie?
Było to dawno temu, jeszcze przed Mojżeszem, gdy najpiękniejsza córka Agenora, króla fenickiego, i Telefassy pląsała ze swymi siostrami na brzegu morza w pobliżu Tyru. Zeus, najważniejszy bóg Greków, ujrzał dziewczynę i zakochał się w niej. Lecz by ją porwać, musiał uciec się do fortelu, przybrał postać byka; dziewczyna zaciekawiona doń podeszła, potem nań wsiadła, aby przejechać się po plaży, ale wówczas byk-Zeus, mimo przeraźliwych krzyków dziewczyny, wskoczył do wody i morzem dotarł do Krety. Bracia swej siostry nie odnaleźli, a ojciec nie odzyskał. Tą porwaną przez Zeusa dziewczyną była Europa.1
W języku fenickim słowo „Europa" łączono z „wieczornym lądem", w języku greckim z „ciemno wyglądającym", w asyryjskim ereb lub irib z zachodem. Europa została na samym początku uwiedziona, równocześnie mitologiczne i etymologiczne początki Europy nie są w Europie, lecz na wybrzeżu azjatyckim.
W starożytnym obrazie świata występowały trzy kontynenty: Europa, Azja i Afryka. Od północy Europę od Afryki oddzielało Morze Śródziemne, na wschodzie Europę od Azji oddzielała rzeka Don, Morze Azowskie i Morze Czarne, natomiast na Zachodzie Europę od Afryki oddzielały tzw. Słupy Herkulesa (przylądek Calpe - Gibraltar, i przylądek Abila - Ceuta). Azja zajmowała połowę świata, natomiast Afryka i Europa po jednej czwartej.
Dziś kontynentalna Europa przeciągnięta jest na wschód aż po góry Ural i Kaukaz, czyli posiada podwójną wielkość w stosunku do dawnych wyobrażeń. Równocześnie jednak zarysowują się tendencje, aby Europę kontynentalnie zdetronizować, nie tylko dlatego że w porównaniu z innymi kontynentami jest bardzo mała, ale Europa jawi się jako półwysep lub subkontynent kontynentu azjatyckiego (podobnie jak Indie).2 Tożsamość kontynentalna Europy jest podważona, a wielkość wcale nie imponująca (ok. 7% powierzchni wszystkich lądów świata).
Pojęcie kultury europejskiej jako europejskiej jest pochodzenia późnego. Raczej retrospektywnie szuka się nici charakteryzującej tzw. kulturę zachodnią, którą zbiorczo nazywa się kulturą europejską lub zachodnią. Problem polega na rym, że pojęcie tzw. kultury europejskiej nie pokrywa się z podziałem geograficznym. Kultura europejska ani nie powstała w Europie, ani nie była ograniczona do Europy, a nawet w pewnym sensie proces europeizacji Europy geograficznej z jednej strony trwał do końca średniowiecza, z drugiej strony duże połacie Europy zeuropeizowanej w międzyczasie przestawały być kulturowo europejskie. Jednym słowem, Europa kontynentalna a zasięg kultury europejskiej to nie to samo. Ta rozbieżność między geografią a kulturą sprawia, że pojęcie Europy jest tak trudno uchwytne, że mieni się różnymi odcieniami, że wymaga subtelności w podejściu, że, owszem, można wziąć Europę na rogi, ale wówczas Europa traci swoją duszę, staje się Azją, Afrykę, czy Ameryką.
Jeśli przyjąć, że wyraźne początki kultury europejskiej sięgają Homera, który żył na przełomie IX i VIII wieku przed Chr., to geograficznie kultura ta rodzi się nie na kontynencie europejskim, ale na wybrzeżach Azji Mniejszej. Wszelako rodzi się wśród Greków pochodzących z Europy, którzy na wybrzeżach Azji Mniejszej posiadali swoje kolonie. Tzw. kultura grecka powstała w kręgu kultury jońskiej na wybrzeżach Azji Mniejszej, tam też pojawili się na przełomie VII i VI w. przed Chr. pierwsi filozofowie. W drugiej połowie VI w. jońskie ośrodki kultury greckiej zostały zniszczone przez Persów, wskutek czego przeniesiono się do Wielkiej Grecji, czyli kolonii greckich południowej Italii i Sycylii. Dopiero w połowie V w. przed Chr. centrum kulturalnym kultury zachodniej stają się Ateny. Od VIII do końca IV w. przed Chr. kultura europejska (kultura zachodnia) to sfera wpływów kultury greckiej, ale o bardzo małym geograficznie zakresie.
Wraz z podbojami Aleksandra Wielkiego zasięg oddziaływania kultury greckiej niepomiernie się powiększa. Obejmuje obszar Azji aż za rzekę Indus, a w Afryce - Egipt, przy czym centrum kulturalnym staje się założona przez Aleksandra w Egipcie - Aleksandria (331 przed Chr.), a w Azji -Baktria. Równocześnie kultura grecka ulegając wpływom wschodnim zaczyna się orientalizować, przestaje być helleńska, a staje się hellenistyczna.
Kolejna faza to rozwój imperium rzymskiego, które przejmuje dziedzictwo greckie, zaś obszar wpływów rzymskich obejmuje cały basen Morza Śródziemnego, czyli Europę południowo-zachodnią, wybrzeża Azji i pn. Afryki. W Europie kontynentalnej granicami imperium na północy są rzeki: Ren i Dunaj.
Wraz z nastaniem i rozszerzaniem się chrześcijaństwa, a powolnym upadkiem zachodniej części imperium Rzymskiego krąg kultury rzymsko-chrześcijańskiej obejmuje Basen Morza Śródziemnego, zwanego również Mare Nostrum (Orozjusz). Wielu wybitnych chrześcijan nie pochodziło z Europy, jak choćby św. Augustyn (Tunis).
W VII w. następuje koniec Mare Nostrum, bo Arabowie w krótkim czasie zdobywają Syrię, Palestynę i Persję, a następnie Egipt i północne wybrzeże Afryki, a w 711 roku podbita zostaje Hiszpania. Straty więc są niebagatelne. Ale też wówczas zaczyna się krystalizować geograficzno-kulturalna pozycja Europy. W 732 Maurowie przechodzą Pireneje, aby dalej podbijać Europę, ale pod Poitiers zostają pokonani przez Karola Młota. I wówczas jeden z kronikarzy pochodzący z Kordoby określa armię koalicyjną dowodzoną przez zwycięskiego wodza mianem EUROPEENSES. Następnie Karol Wielki ukoronowany na cesarza w roku 800, jako następca cesarzy rzymskich, zdobywa przydomek rex-pater Europae (król-ojciec Europy). Gdy Otton Wielki pokonał w X wieku Madziarów uzyskał tytuł „wyzwoliciela Europy".
Wszelako biorąc pod uwagę zakres wpływów chrześcijaństwa na Europę, to jeszcze pod koniec XI wieku papież Urban II pisał, że chrześcijaństwo zakwitło w Azji, Afryka broniła chrześcijaństwa, a tak mało jest Europy chrześcijańskiej (!). Niemniej ważne było, że ten sam papież uważał, że to co łączy chrześcijaństwo wschodnie z zachodnim znajduje się w Europie. W kolejnych wiekach postępuje chrystianizacja Europy, aż w XV w. pojawia się pojęcie Europy jako RESPUBLICA CHRISTIANA. Związane to jest nie tylko z poszerzeniem wpływów chrześcijaństwa, ale również z tym, że w 1453 upadł Konstantynopol i cesarstwo bizantyjskie, więc Rzym stał się jedyną stolicą chrześcijaństwa. Papież Pius II używa przymiotnika europeus, natomiast tym, co konsoliduje Europejczyków jest obrona przed naporem tureckim. W każdym razie dopiero w XV wieku Europa geograficzna pokrywa się z kulturą europejską.
Jednak już w wieku następnym zaburzenia Reformacji przyczyniaj ą się do rozbicia jedności kultury europejskiej, a równocześnie z punktu widzenia geograficznego zakres oddziaływania Europy ulega powiększeniu ze względu na odkrycia geograficzne. Ten okres ekspansji trwa po dziś dzień. Stąd też zamiast słowa „Europa" używa się słowa „Zachód" mając na myśli obszar oddziaływania kultury europejskiej na inne kontynenty.3
Jeśli obszar „Europy" pod względem kulturalnym zmieniał się, jeśli przez długie wieki nie obejmował całej Europy kontynentalnej, ale za to promieniował na inne kontynenty - to powstaje pytanie, czy pojęcie Europy nie jest bardziej stabilne i łatwiejsze do uchwycenia właśnie nie w sensie geograficznym, ale w sensie kulturalnym? Czy „Europa" to nie jest przede wszystkim „kultura europejska"? A jeśli tak, to co stanowi o tożsamości europejskiej? Na to kluczowe pytanie nie jest, oczywiście, łatwo odpowiedzieć. Spróbujmy jednak dokonać pewnej syntezy.
W kulturze greckiej pojawiły się pewne elementy charakterystyczne dla kultury zachodniej, a nieobecne w innych kulturach. Elementy te można będzie wydobyć zwracając uwagę na cztery główne dziedziny kultury, z których trzy wyeksponowane były przez samych Greków. Do dziedzin tych należą: THEORIA (nauka), PRAXIS (moralność), POIESIS (wytwórczość), RELIGIO (religia).
THEORIA i PRAWDA
Choć cywilizacja Egiptu i Babilonu jest starsza od greckiej, to jednak Grecy wnoszą do kultury istotnie nowe rzeczy. Pierwszą z nich jest THEORIA. Dopiero Grecy odkrywają miłość do poznania jako poznania, a co więcej umieszczają poznanie na szczycie kultury. Co innego poznawać, aby rządzić, czy poznawać, aby ściągać podatki, a co innego poznawać, aby poznać prawdę dla niej samej, by z miłością, rozumiejące patrzeć na rzeczywistość. I właśnie gdy mówimy o cywilizacji babilońskiej, to tam oglądano gwiazdy, aby przewidywać przyszłość na ziemi, stąd nie było astronomii, ale była tylko astrologia; gdy mówimy o cywilizacji egipskiej, to tam mierzono działki po wylewach Nilu, aby ściągnąć odpowiedni podatek, stąd nie było geometrii, ale było tylko miernictwo, itd. Dopiero w Grecji pojawiły się w sensie ścisłym nauki, a więc takie dziedziny poznania, w których celem jest prawda zdobyta w sposób metodyczny i uzasadniony. I dopiero od tego momentu można mówić o wręcz błyskawicznym rozwoju i to wyraźnie zróżnicowanych nauk: filozoficznych, przyrodniczych, matematycznych oraz nauk pomocniczych jak logika czy metodologia. Gdzie docierała kultura grecka, tam zaraz rozkwitały różne nauki. Nauka nie była umiejętnością praktyczną, ani tajemną inicjacją, lecz otwartym i racjonalnym szukaniem prawdy. I to jest pierwszy istotny rys tzw. kultury europejskiej.
PRAXIS i DOBRO
Praxis obejmowało sferę ludzkiego postępowania, które ma na względzie dobro człowieka, rodziny, państwa. Stąd w ramach PRAKIS wymieniano etykę, ekonomikę i politykę. Charakterystycznym dla Greków było to, że już od Homera związali ludzkie postępowanie z wychowaniem, które pozwala na pojawienie się w człowieku CNÓT, usprawniających do właściwego postępowania. KALOKAGATHIA - to był człowiek pięknie wyglądający i dobrze postępujący. Jak etyka była związana z dobrem poszczególnych ludzi, tak ekonomia - była związana z dobrem rodziny, zaś polityka z dobrem społeczności zorganizowanej w państwo. Na tym tle można było łatwo dostrzec wszystkie wynaturzenia czy to w etyce (tzw. wady), czy w ekonomii, czy w polityce (ustroje zwyrodniałe: tyrania, oligarchia, demokracja).
POIESIS i PIĘKNO
Sfera wytwarzania obejmowała to, co dziś nazywamy sztukami i rzemiosłem. Dla Greków charakterystyczne było wyeksponowanie rozumu jako kierującego wytwarzaniem, harmonii jako porządkującej wytwór, oraz figury jako wyrażającej racjonalnie zharmonizowane piękno. Piękno wytworów w sposób analogiczny dotyczyło różnych wytworów, nie tylko tych, które w XVIII wieku nazwano sztukami pięknymi. Szczególnie zaś blisko wiązano piękno kosmosu (ład) z pięknem postępowania i z pięknem wytworów. W kulturze greckiej pojawił bardzo mocno wyeksponowany element ładu, który miał przenikać różne dziedziny kultury.
RELIGIO
Grecy nie posiadali jakiejś jednej religii o wyraźnie określonych dogmatach, które byłyby pielęgnowane przez jakąś wyodrębnioną kastę kapłańską. Bardziej uniwersalna była mitologia o charakterze estetyczno-moralizatorskim, dość plastyczna, otwarta na lokalne kulty. Stąd religia ta łatwo ulegała wpływom innych religii w zależności od tego, gdzie powstawały kolonie greckie lub kto na Greków napadł (Zeus-Ozyrys, Zeus-Jowisz). Religia grecka nie miała jako religia charakteru uniwersalnego.
Ta krótka i uproszczona charakterystyka kultury greckiej jest potrzebna dla uświadomienia sobie, w jakiej mierze dalsze losy kultury europejskiej były ciągłością i rozwojem, czy też zerwaniem, degeneracją lub upadkiem.
Rzymianie nie uważali swego imperium za Europę, ani za rozwój europejskości. Ale ich wkład do kultury Europy związany jest przede wszystkim z teorią PRAWA. Wyraźnie odróżnili prawo naturalne, które wynika z samej natury rzeczy, od różnych praw zwyczajowych czy ustanawianych przez człowieka. Te prawa ludzkie, aby były sprawiedliwe, nie mogą być niezgodne z prawem naturalnym. Jeśli zaś jakieś prawo stanowione uderza w prawo naturalne, to jest pseudo-prawem.
Chrześcijaństwo pojawia się w okresie pełnego rozkwitu rzymskiej cywilizacji. Początkowo jest traktowane jako jedna z sekt żydowskich, ma charakter lokalny i związane jest przede wszystkim li tylko z religią. Ale podział imperium na wschodnie i zachodnie, a później upadek Rzymu sprawiają, że chrześcijaństwo jest już nie tylko religią, ale staje się dziedzicem i kontynuatorem wielkiej kultury klasycznej, a więc kultury grecko-rzymskiej. Jako religia wnosi do kultury klasycznej nową, objawioną i uniwersalną religię, której ani Grecy, ani Rzymianie nie posiadali. Natomiast pozostałe dziedziny zostają odpowiednio uzupełnione. W dziedzinie THEORIA pojawia się miejsce na naukową teologię, w dziedzinie PRAXIS - znajduje się miejsce dla łaski i cnót nadprzyrodzonych, natomiast w dziedzinie POIESIS - zachowane zostaje miejsce dla sztuki figuratywnej bez groźby popadnięcia w idolatrię. Chrześcijaństwo dziedzicząc kulturę klasyczną dopełnia ją w sposób nadprzyrodzony.
I dopiero teraz Bóg jawi się nie tylko jako Absolut, ale jest pojęty osobowo, jest też całkowicie transcendentny wobec świata, a także jest Stwórcą wszelkiego bytu. Równocześnie otwiera się pole dla pełnego rozumienia człowieka. Człowiek to nie tylko bogacz lub wolnourodzony, nie tylko animal rationale, ale nade wszystko OSOBA, czyli byt stworzony na obraz (prosopon-persona) i podobieństwo Boga. Chrześcijańskie rozumienie Boga, stworzenia i człowieka ma charakter uniwersalny, dopełnia kulturę klasyczną, ale równocześnie w sposób niepomierny ją przekracza.
Istotne pęknięcia w ciągłości kultury zachodniej pojawiają się w okresie Renesansu i Reformacji. Wychwalany pod niebiosa renesans jest początkiem końca kultury zachodniej, ponieważ zaszczepia do Europy nie tyle kulturę grecką, co jej hellenistyczną wersję orientalną, głównie zaś zaczerpniętą z Egiptu. Chodzi tu o tzw. hermetyzm, stanowiący egipską mieszankę elementów platońskich, stoickich, judaistycznych i perskich, pochodzący faktycznie z III w. po Chr. a uznany przez luminarzy Renesansu (Marsilio Ficino, Giordano Bruno) za pradawną mądrość, znacznie cenniejszą niż samo chrześcijaństwo. Równocześnie Reformacja odcina chrześcijaństwo od ożywczych soków kultury klasycznej (grecko-rzymskiej) na rzecz Starego Testamentu. W efekcie kultura zachodnia zaczyna ulegać coraz większemu przeobrażeniu.
I tak w dziedzinie THEORIA prawda ustępuje miejsca skuteczności, a nauka - technologii i umiejętnościom praktycznym. W dziedzinie PRAXIS zbawienie odrywane jest od moralności, a moralność od cnót i dobra człowieka. W dziedzinie POIESIS na plan pierwszy wysuwa się technika, natomiast figuratywne sztuki piękne czekają na swój koniec ze względów doktrynalnych (zakaz przedstawiania w Starym Testamencie). W dziedzinie RELIGII następuje proces coraz większej subiektywizacji religii, aż do jej wyeliminowania. Miejsce Boga zajmują konstrukty filozoficzne lub wewnętrzne przeżycia, zanika pojęcie stworzenia, a człowiek nie jest pojmowany jako osoba ludzka, ale jako maszyna, zwierzę, anioł lub bóg.
Okres Rewolucji Francuskiej jest wyzwaniem rzuconym chrześcijaństwu, zarówno jako religii, jak i jako cywilizacji. Rewolucja Francuska otwiera w Europie drogę do cywilizacji całkowicie zsekularyzowanej. W tej cywilizacji miejsce filozofii zajmuje ideologia, w konsekwencji prawda nie jest odczytaniem stanu rzeczy, lecz projekcją władzy, a zamiast nauczania jest indoktrynacja; miejsce prawa opartego na sprawiedliwości zajmuje dyktat władzy, w efekcie prawo staje się zalegalizowaną przemocą; miejsce sztuki wyrażającej racjonalnie zharmonizowane piękno zajmuje apoteoza irracjonalności, a później niefiguratywności ze względu na możliwości pyschomanipulacji; religia zostaje całkowicie przekreślona, miejsce kapłana zajmuje polityk (później dołączy dziennikarz), kościołem staje się parlament, a Mszą św. głosowania. W Europie postrewolucyjnej nie ma już oficjalnego miejsca dla Prawdy, dla Dobra, dla Piękna i dla Świętości. Jest miejsce dla kłamstwa, dla permisywizmu, dla brzydoty i dla satanizmu.
W ten sposób w wymiarze publicznym ciągłość kultury zachodniej zostaje przerwana, jej dalszy obieg dokonuje się tylko lokalnie. Proces dechrystianizacji Europy trwa od ponad 200 lat, a ponieważ chrystianizm jest nie tylko religią, ale również dziedzicem kultury antycznej, w ramach której urodziła się Europa, to można powiedzieć, że proces dechrystianizacji Europy jest równocześnie procesem deeuropeizacji Europy. Ta Europą jaka na naszych oczach powstaje to nie jest rodzinna Europa, to jakiś chory nowotwór, wymysł chorych umysłów ideologów i doktrynerów, którym zafascynowali się niedouczeni politycy, a na którym dobre interesy robią spryciarze. Ta nowa Europa oderwana od swych korzeni antycznych i chrześcijańskich, to nie jest nasz dom. Jeżeli nie ma miejsca dla Prawdy, dla Dobra, dla Piękna, dla Świętości, jeżeli człowiek nie jest pojęty jako osoba, a tylko jako obywatel (czyli własność państwa), jeżeli Bóg nie jest osobowym i transcendentnym Stworzycielem świata i celem życia człowieka, a tylko treścią prywatnych ludzkich przekonań; jeśli nie ma miejsca dla suwerennych narodów i dla niepodległego państwa, to taka Europa nie jest domem. To jest obecnie największe zagrożenie dla chrześcijaństwa, ale i dla człowieka, który traktowany jak maszyna albo zwierzę, promowane w swych dewiacjach, zaniknie nie tylko jako Europejczyk, ale jako gatunek.
Nic dziwnego więc, że gdy przeglądamy różne wypowiedzi Ojca ś w. na temat Europy, to aż do bólu słyszymy to wołanie: co robisz, Europo? Wracaj do korzeni! „Europa - powie Ojciec św. w „Orędziu do uczestników europejskiego forum laikatu" w roku 1980 — tak ściśle związana z wiarą i kulturą chrześcijańską, stała się także kolebką ateizmu i nie jest obecnie w stanie odnaleźć swej duchowej tożsamości." A w roku 1991 do uczestników sympozjum przedsynodalnego stwierdzi: „Kultura Europy jest zrozumiała przez jej odniesienie do chrześcijaństwa, z którego bierze moc do rozwoju i odradzania się po okresach kryzysu. Obecnie najwięcej uwagi poświęca się Europie polityki i ekonomii, ale wcześniejsza od nich jest Europa kultury, z charakterystycznym dla chrześcijaństwa poczuciem transcendencji osoby ludzkiej. Głównym problemem obecnego wieku, często odrywającego rozwój nauki i techniki od podłoża etycznego i ostatecznego przeznaczenia człowieka, jest problem sensu."
Dostrzeżenie transcendencji osoby ludzkiej jest szczytowym osiągnięciem kultury europejskiej: człowiek jako osoba nie redukuje się tylko do przemiany materii, człowiek jako osoba musi odczytać sens życia wyrastający ponad środki do życia, człowiek jako osoba musi widzieć hierarchię i cel. Kiedy czytamy te różne dokumenty europejskie, w tym słynny, a rzadko komu znany w Polsce Traktat z Maastricht, to aż dech zapiera, gdy nie ma słowa o wspólnym dziedzictwie, o Grecji, o Rzymie, o chrześcijaństwie. Tak postępują tylko ignoranci, którzy nie wiedzą, co to jest Europa i jakie narody na nią pracowały, albo po prostu złodzieje, którzy chcą ukraść Europę, z jej czcią dla Prawdy, Dobra, Piękna i Świętości. A może jedno i drugie.
Ekonomia i polityka są tylko środkiem, a nie celem życia człowieka i narodów, zaś odwrócenie środków i celów, wcześniej czy później doprowadzi do takiej lub innej formy totalitaryzmu. A co czytamy w Traktacie z Maastricht na temat celu Unii Europejskiej? „Zadaniem Wspólnoty jest, poprzez utworzenie wspólnego rynku i unii gospodarczo-walutowej oraz realizację wspólnej polityki lub działań określonych w artykułach 3 i 3a, wspieranie w całej Wspólnocie harmonijnego, zrównoważonego rozwoju działań gospodarczych, trwałego i nieinflacyjnego wzrostu z poszanowaniem środowiska naturalnego, wysokiego stopnia zbieżności działań gospodarczych, wysokiego poziomu zatrudnienia i opieki społecznej, podnoszenia stopy życiowej i jakości życia, ekonomicznej i społecznej spójności oraz solidarności pomiędzy państwami członkowskimi" (Art. 2). Takie są cele Unii Europejskiej. Każdy kto umie czytać i rozumie, co czyta, od razu zobaczy, że podstawowy błąd polega na potraktowaniu środków jako celów: ekonomia i polityka, to jest środek, a nie cel. Gdy jednak stają się one celem (ekonomia i polityka), to biada człowiekowi i biada narodom. Wcześniej czy później będziemy świadkami odrodzenia się potężnego totalitaryzmu.
Pamiętajmy, początek jest największą częścią całości i że mały błąd na początku wielkim jest na końcu (Arystoteles). Tylko że na końcu już jest nie do naprawienia. Zadaniem tzw. intelektualistów jest umiejętność dostrzeżenia zła właśnie na początku, gdy jest ono niepozorne ł miłe. Dlatego największym błędem Unii Europejskiej jest umieszczenie polityki i ekonomii jako celu; ten błąd drogą będzie kosztował Europę.
Europa nie jest własnością ani obecnego pokolenia żyjącego w Europie, ani nie jest własnością Wspólnoty Europejskiej. Europa jest dziedzictwem prawie 3-tysiącletniej tradycji, ludów i narodów, które żyjąc w Basenie Morza Śródziemnego na przecięciu trzech kontynentów żmudnie przecierały drogę do Prawdy, Dobra, Piękna i Świętości. Ten wysiłek zaowocował otwarciem miejsca dla Osobowego Boga Wszechmogącego i dla człowieka jako osoby, bytu stworzonego na obraz i podobieństwo samego Boga - to był wkład chrześcijaństwa, które będąc spadkobiercą kultury antycznej, stało się również darem dla innych ludów, żyjących na innych kontynentach. Odchodzenie Europy i Zachodu od chrześcijaństwa jest aktem samobójczym, a kult ekonomii i polityki nie jest postępem, lecz cywilizacyjnym zwyrodnieniem.
Europa potrzebuje powtórnej ewangelizacji nie tylko dla pogłębienia wiary, ale po to aby była sobą, aby była rzeczywiście Europą. My zaś, jako Polacy i chrześcijanie, musimy uważać na tego nowego Zeusa-Byka Unii Europejskiej, który chce nas uwieść, ale nie po to, by zabrać nas na „wyspy szczęśliwe", co raczej by zabrać nam naszą Ojczyznę, bo chce nas rozpruć rogiem ekonomii i rogiem polityki. A przecież dla nas tą prawdziwą wyspą szczęśliwą była i musi być Polska.
1 R.Graves, Mity starożytnej Grecji, Warszawa 1972, s.58n; P. Grimal, Słownik mitologii greckiej i rzymskiej, Wrocław 1987, s. 93.
2 Rocco Buttiglione, Europa jako pojadę filozoficzne, tłum. J. Merecki, Lublin 1966, s.31. 10
3 The History of the Idea of Europę, ed. K. Wilson, J. Van der Dussen, European Association of Distance Teaching Universities, 1995, s.ISn
Kultura i cywilizacja
Od Cycerona do Koniecznego
Choć oba słowa - „kultura" i „cywilizacja" - wskazują na genezę łacińską, to tylko słowo „kultura" jest słowem oryginalnym, natomiast słowo „cywilizacja" jest XVIII-wiecznym neologizmem. Łacińskie słowo „ cultura", wraz z wieloma innymi słowami pochodzącymi z języków antycznych, zostało zasymilowane przez większość języków europejskich. Nie oznacza to jednak, że sens się nie zmieniał. Z kolei słowo „cywilizacja" daleko odbiegło od sensu swego łacińskiego rdzenia.
„ Cultura " oznacza uprawę, pochodzi od słowa „ coloere " - uprawiać. Pierwotny sens jest związany z uprawą roli, a więc rzymska kultura, to dzisiejsza agri-kultura. Dopiero Cyceron w ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plslaveofficial.keep.pl