- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

JOANNA MIKOSZ

 

 

POCZĄTKI DZIENNIKARSTWA INTERNETOWEGO W POLSCE

 

 

       Internet jest najmłodszym środkiem masowego przekazu i dla wielu z nas podstawowym źródłem informacji. Sieć z roku na rok coraz skuteczniej wchłania inne media. Może z powodzeniem zastąpić dziś radio, telewizję, telefon, prasę codzienną, a nawet książki. Internet daje też możliwość realizacji płatności bankowych, pocztowych, a także dokonywanie zakupów w tzw. e – sklepach.

        Sieć obchodzi ponad 40 – lecie swojego istnienia. Jego początki sięgają 29 września 1969 roku. Jako pierwszy dostęp do Internetu miał Uniwersytet Kalifornijski z Los Angeles typu , który umożliwiał przesyłanie z i na poprzez sieć ), z których można było ściągać darmowe programy pod przenośny system operacyjny DOS. Wkrótce stwierdzili, że przygotowywany "domowym sposobem" katalog dokumentów internetowych jest na tyle interesującym przedsięwzięciem, aby poświęcić mu więcej czasu, który wraz z kolegami z uczelni systematycznie zbierał linki ciekawych stron. Kiedy naukowcy zgromadził kolekcję 100 linków, postanowili podzielić się swoimi zasobami z innymi. Początkowe forum pomysłów przerodziło się już w marcu roku w serwis, działający pod nazwą Wirtualna Polska, czyli pierwszy polski portal internetowy.

          Początkowo dane nie były zamieszczane według określonych kryteriów. Wirtualna Polska miała tęczowe tło, co spowolniało ściąganie danych. Szybko wzrastała jednak liczba linków. Po roku było ich ponad 5000 tys. Trzeba było zatrudnić dwie osoby do obsługi portalu. Liczba otwarć dziennie wyniosła 500 (dziś są to miliony) roku został przeniesiony na adres www.wp.pl, który do dzisiaj pozostaje aktualny.

           Kolejną ważną datą w historii Internetu był rok 1998. Wówczas, dzięki amerykańskiej firmie komputerowej, powstała wyszukiwarka Google, której celem stało się skatalogowanie światowych zasobów informacji i uczynienie ich powszechnie dostępnymi. Użyteczności i funkcjonalności wyszukiwarki sprzyjał bardzo prosty sposób pozyskiwania informacji. Wystarczyło wprowadzić jedno lub więcej haseł (czyli słów bądź fraz, które najlepiej opisują potrzebne informacje) w polu wyszukiwania i natychmiast pojawiał się wykaz stron (zarówno w języku danego kraju, jak i stron obcojęzycznych) odnoszących się do wybranego zagadnienia.

           Internet rozwijał się z roku na rok. Pod koniec lat 90. na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych stał się narzędziem ogólnego użytku. W Polsce nie był jednak tak popularny. Sytuację tę odmieniło pojawienie się pierwszych kawiarenek komputerowych, w których użytkownicy mieli dostęp do Internetu. W połowie lat 90. tworzyły one specyficzny klimat. Skupiali się w niej ludzie spragnieni wiedzy, podróży, poznawania innych kultur i zabytków. Internet pozwalał im poczuć się obywatelami świata, wirtualnie dotrzeć do miejsc, w których nigdy nie byli. Niektórzy użytkownicy szukali jednak w Sieci innych zasobów (pornografia). Wkrótce okazało się, że erotyczne strony internetowe mogą być znakomitym źródłem dochodów. Postanowiono więc „otworzyć pierwszy w Polsce serwer z rozbieranymi zdjęciami”.

 

Narodziny dziennikarstwa online

 

         Prasa elektroniczna narodziła się w Polsce dopiero pod koniec lat 80. Wówczas podjęto pierwsze próby stworzenia elektronicznego odpowiednika gazety. Były to jednak działania amatorskie. Profesjonalne media wkroczyły do cyberprzestrzeni ze sporym opóźnieniem – była to połowa lat 90.

        Proces adaptacji technologii komputerowych przynosił różnego rodzaju wątpliwości. Pojawiła się obawa przed masową rezygnacją czytelników z wydania papierowego prasy. Lęk uspokoiły jednak wyniki badań przeprowadzone w USA, które dowiodły, że uruchomienie prasy online nie spowodowało dramatycznego, natychmiastowego spadku sprzedaży tradycyjnych gazet. Tezę tę dodatkowo potwierdziły dokonane w 1999 roku badania w Ośrodku Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyniki wykazały, że: „użytkownicy cyberprzestrzeni to najaktywniejsi konsumenci publikacji papierowych”. Przesłanki te zainspirowały i zachęciły wydawców do podjęcia ryzyka uruchomienia prasy internetowej. E-gazeta stała się więc: „nowym narzędziem marketingowym wydawców prasy, wiążących z tą formą przekazu nadzieję na zwiększeni poziomu czytelnictwa”.

           Transformacji nie uległ jednak sposób postrzegania pracy dziennikarza. Zmienił się tylko nośnik. Dziennikarz internetowy nadal funkcjonował jako dziennikarz prasowy. Różnica dotyczyła jedynie miejsca, w którym ukazywały się teksty. W przypadku Sieci były to strony WWW. Dziennikarze internetowi oraz reporterzy byli też zatrudniani w tradycyjnych gazetach. Trudnili się przygotowywaniem na gorąco informacji do wydania online. Granica między byciem dziennikarzem internetowym a prasowym była początkowo płynna.

         W redakcjach przygotowujących pisma elektroniczne panowała moda na swobodę zachowania i ubioru. Dziennikarzami były głównie osoby młode, które do perfekcji opanowały wszelkie niuanse związane z technicznym redagowaniem prasy, korzystaniem ze źródeł internetowych, a także nawiązywaniem (dzięki biegłej znajomości języków obcych) kontaktów z zagranicą.

         Niebagatelne znaczenie miał także rozwój systemu informacyjnego i rozbudowa (za pośrednictwem poczty e - mailowej) kontaktów krajowych i zagranicznych z redakcjami innych gazet, agencjami i serwisami prasowym oraz ze specjalistami z różnych dziedzin wiedzy. Łączność z Internetem otworzyła dziennikarzom całkiem nowe możliwości. Po pierwsze, pomagała w dotarciu do wiadomości, o których można było - w realiach minionego systemu politycznego - jedynie pomarzyć. Po drugie, pozwoliła zaoszczędzić czas potrzebny na poszukiwanie informacji w tradycyjny sposób.

 

Pierwsze pisma internetowe

 

        Pierwszą gazetą internetową były „Donosy”. Stworzyli ją - wkrótce po wyborach demokratycznych w 1989 roku - fizycy z Uniwersytetu Warszawskiego: „W sierpniu 1989, spora grupa naszych znajomych przebywała poza Polską. Zaczęliśmy posyłać im skróty najświeższych wiadomości. A po tygodniu mieliśmy już kilkudziesięciu czytelników. I tak się rozwinęło...”.

         Redakcję tworzył amatorski zespół dziennikarzy, który czerpał informacje z polskich gazet, m.in. z „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Życia Warszawy”, „Prawa i Życia” oraz „Gazety Bankowej”. Ponadto wiadomości z codziennych gazet uzupełniali doniesieniami z radia, telewizji oraz pism zachodnich, np.: „CNN Headline News”, „Newsweeka” i „Europeana”. Sami także zbierali informacje i przygotowywali reportaże.

 

 

 

 

 

 

Stopka redakcyjna

ISSN 0867-6860

Skład redakcji:

·         Lena Bialkowska - naczelna

·         Michal Jankowski

·         Michal Pawlak

·         Ksawery Stojda - zalozyciel, redaktor do 1995

·         Piotr Szymanski - w latach 1991-1993

Dział kolportażu:

·         Ryszard Gokieli - nasz pierwszy kolporter w latach 89-90

·         Przemek Klosowski - wieloletni kolporter na Ameryke

·         listproc - czyli nasz kolega robot

Adres pocztowy: Lena Bialkowska, Bajonska 3, 03-963 Warszawa, (48-22) 617 79 85

E-mail: <Donosy-Redakcja@fuw.edu.pl>

Stopka redakcyjna „Donosów”

 

 

        Pismo w krótkim czasie zyskało entuzjastów. W 1991 roku miało 1600, a w 1993 – 3500 abonentów: „Nasz Czytelnik - Nasz Pan. Piszemy przede wszystkim dla polskiej inteligencji przebywającej poza Polską, a zainteresowanej nie tylko najważniejszymi wydarzeniami z kraju, ale również ich otoczką, czyli klimatem, nastrojami i opiniami panującymi w Polsce”..

        Gazeta była rozprowadzana bezpłatne. Można ją było nabyć w prenumeracie. Osobom, które nie miały bezpośredniego dostępu do sieci komputerowych, redakcja udzielała zgody na rozpowszechnianie wersji drukowanej. Dziennikarze byli jednak przeciwni kopiowaniu „Donosów” do biuletynów, list, a także regularnemu forwardowaniu (przesyłaniu dalej) pisma do znajomych prenumeratorów: „chcemy mięć bezpośredni kontakt z czytelnikami, chcemy znać nasz zasięg i środowiska, do których docieramy, chcemy ograniczać zajętość sieci komputerowych powodowana przez „Donosy” i wreszcie nie widzimy powodu, by inni ludzie budowali swoją popularność i uznanie na naszej pracy. W sytuacjach, gdy niemożliwe jest dostarczenie „Donosów” bezpośrednio odbiorcom, praktycznie zawsze wyrażamy zgody na przedruk. (…) Jeśli „Donosy” się Wam podobają - polećcie je Waszym znajomym, a wydrukowane kopie zanoście rodzinie do domu”.

          Dystrybucja pisma odbywała się automatycznie na adres odbiorcy. „Donosy” były też dostępne: „w ramach USENET News - w grupie pl.gazety.donosy, na wszystkich serwerach, które mają grupy pl.* Najlepiej znaleźć sobie taki serwer blisko siebie, ale można też czytać pismo na serwerze Uniwersytetu Warszawskiego (news.uw.edu.pl)”. Ponadto, gazeta była drukowana za granicą i rozdawana wśród lokalnej Polonii. Co ciekawe, kilka pism polonijnych przedrukowywało też zawartość gazety jako stałą rubrykę. Niektóre rozgłośnie radiowe prowadziły także audycje na podstawie wiadomości pochodzących z „Donosów”. Ponadto, teksty ukazujące się na łamach gazety tłumaczono na język angielski i rozprowadzano w tej wersji sieciami komputerowymi, podobnie jak te, polskojęzyczne.

          Redakcja była bardzo otwarta na współpracę z czytelnikami: „jeśli w Waszym otoczeniu zdarzy sie coś, co Waszym zdaniem warto opisać i pasuje do „Donosów”- piszcie! Starajcie sie jednak przedstawiać fakty i opinie, a nie swoje własne poglądy. Nie chcielibyśmy, by na naszych łamach odbywały sie dyskusje między czytelnikami - do tego są listy dyskusyjne”.

         Dziennikarze bardzo chętnie publikowali też korespondencję czytelników, minireportaże i doniesienia z zagranicy oraz teksty związane ze sprawami Polski za granicą. Zachęcali również odbiorców do zjawienia się w redakcji i poznawania jej pracowników: „Jeśli planujecie wizytę w Warszawie - napiszcie do nas i odwiedźcie nas. Mile widziane lokalne pyszności dla redakcji. Kiedyś prosiliśmy o piwo, ale większość obecnie aktywnego składu redakcji piwa nie pija, więc bardzo dziękujemy”.

Gazetę charakteryzował swobodny styl redagowania (brak oddzielania komentarza od informacji) i przystępny język. Na stronie nie było podziału na działy redakcyjne, komentarzy czytelników, zdjęć oraz ogłoszeń reklamowych.

 

 

 

 

 

 

Unijny trybunal

 

orzekl, ze Komisja Europejska przekroczyla swoje uprawnienia,

odrzucajac polski plan podzialu uprawnien do emisji CO2. Polski plan

przewidywal darmowe uprawnienia do emisji 284 mln ton rocznie, KE

obciela do 208.5 mln ton. Jesli wyrok sie uprawomocni, polski przemysl

zaoszczedzi kilkaset milionow euro.

 

 

 

Trybunal Konstytucyjny

 

orzekl, ze pozbawianie prawa jazdy dluznikow alimentacyjnych jest

niezgodne z konstytucja. Od 2005 w ustawie alimentacyjnej byl taki

straszak na osoby uchylajace sie od placenia.

 

 

 

Pistolet bez odciskow

 

Prasa podaje przecieki z raportu ekspertow dla sejmowej komisji

sledczej, wg ktorych na pistolecie, z ktorego padl smiertelny strzal

do Barbary Blidy, nie ma zadnych odciskow palcow - a powinny byc.

 

Fragment tekstów dziennikarskich pochodzących z „Donosów”

 

 

          W 1990 roku grupa czytelników (głównie z USA) urządziła zbiórkę pieniędzy na sfinansowanie „Donosów”. Zainteresowani mogli wpłacać pieniądze na konto i uzyskać odpis podatkowy. Zebrano około 5000 USD. Ponadto, redakcja dostała też 1500 USD od odbiorców oraz ze zbiorek przeprowadzanych w lokalnych środowiskach czytelników „Donosów”. Pieniądze te redakcja przeznaczyła na zakup komputerów, magnetofonu dla członków redakcji oraz prenumeratę prasy.„Donosy” stały więc protoplastą pism internetowych. Pomimo dynamicznego rozwoju prasy online gazeta wciąż istnieje.

          Kolejnym pismem, które ukazało się w Internecie, była „Gazeta w Krakowie”, czyli krakowska mutacja „Gazety Wyborczej”. Dziennik zyskał internetowe wydanie 3 października 1993 roku: „Z wielką satysfakcją pragniemy donieść naszym Czytelnikom, że każdy, kto ma dostęp do poczty elektronicznej, może codziennie otrzymywać „Gazetę w Krakowie" - lokalne wydanie „Gazety Wyborczej".

 

Fragment najstarszego wydania „Gazety w Krakowie”

 

 

         Pismo, podobnie jak „Donosy”, rozprowadzane było drogą elektroniczną. Niewiele jednak numerów zachowało się w Sieci z tamtych czasów do dziś. Czytelnicy byli słabo zorientowani, jak dotrzeć do wirtualnego wydania gazety. Konieczne były więc szczegółowe objaśnienia. Choćby takie, jak te opublikowane w 1994 roku w krakowskim dodatku:   

        „Elektroniczne wydanie „Gazety" dostępne jest przez dwa popularne serwisy internetowe: WWW (mosaic) oraz gopher. W związku ze sporym zainteresowaniem wkrótce planujemy dystrybucję rozszerzyć także na: ftp (możliwość skopiowania całego wydania), LISTSERV (możliwość prenumeraty) oraz być może poprzez grupę UseNet news (rozsyłanie w Polsce). (...) Aby dotrzeć do tekstu "Gazety" poprzez gopher (zwany w Polsce świstakiem) należy skorzystać z programu o tej samej nazwie. Na komputerze uniksowym uruchamia się go po prostu poleceniem gopher. Pracując pod Unixem najlepiej w linii wywołania wpisać od razu adres komputera przechowującego "Gazetę" czyli piszemy: gopher gopher.cyfronet.krakow.pl. Gdy na ekranie pojawi się menu, wybieramy z niego "Regionalny serwis informacyjny", z kolejnego menu, jakie się wtedy pojawi - "Gazetę w Krakowie" albo "Komputery i Biuro". Potem pozostaje jeszcze wybór sposobu prezentacji polskich znaków diakrytycznych (ogonków). Do wyboru jest: standard mazovii (popularny na pecetach), ISO Latin-2 (oficjalny w Internecie i poczcie elektronicznej) oraz brak polskich liter”.

      ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl
  • Szablon by Sliffka (© - W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.)