- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Doktryna monarchii narodowej. John z Salisbury

 

Monarchie narodowe niechętnie podporządkowywały się potęgom uniwersalnym i w miarę upływu czasu coraz natarczywiej oznajmiały o swych aspiracjach narodowych i wyrażały tęsknotę do życia w strukturach suwerennych. W literaturze tamtego czasu przetrwały wyobrażenia podkreślające jedność wspólnot państwowych i narodowych. Eksponowano treści religijne ideologii monarchistycznej – król jako namiestnik Chrystusa miał bronić lud przed wrogami i gwarantować wewnętrzny pokój.

              W XII w. zaczął się proces odbudowy autorytetu monarchy. Stawał się on symbolem jedności -  w wyobrażeniach potocznych wznosił się ponad lojalności lenne a jego potęga stanowiła uosobienie narodowej dumy i miarę suwerenności państwa. Jan z Salisbury pisał, że to co może robić król, tak dalece pochodzi od Boga, że władza pozostaje przy Bogu, a tylko używa on jej przez podstawioną rękę.

              Podkreślano w szczególności dwie zasady:

-          zasadę cesarskości suwerennego państwa

-          kult narodowych tradycji

Uznawano, że władza królewska jest równa cesarskiej rex imperator regno suo – król jest cesarzem we własnym państwie. To sprzyjało uzasadnieniu tendencji centralistycznych w stosunkach wewnętrznych. „Cesarska” doktryna przyznawał liczne prawa suwerenne, które w opinii zwolenników uniwersalizmu przysługiwały wyłącznie cesarzowi niemieckiemu:

1.      prawo króla-cesarza do tworzenia i nadzorowania urzędów

2.      prawo do sprawowania najwyższego wymiaru sprawiedliwości

3.      wyłączne prawo do prowadzenia wojny

4.      prawo do tworzenia prawa

5.      prawo do skarbu publicznego i ściągania podatków

6.      prawo do fundowania uniwersytetów, legitymowania dzieci nieślubnych, znoszenia infamii itp.

Był to katalog płynny i się zmieniał ale torował przekonanie, że całość suwerennych praw króla jest niezbywalna i król jest „głową” w ciele Korony.

W XIII i XIV w. odbudowa autorytetu państwa następowała w wyniku przemian społeczno-gospodarczych i kulturalnych – umacniała się świadomość narodowa i poczucie patriotyzmu.

 

 

 

Jan z Salisbury (Joannis Saresberiensis) urodził się ok. r. 1120 w Old Sarum (obecnie Salisbury, Anglia, w r. 1180 zmarł w Chartres.

Znakomicie wykształcony, słuchacz wykładów najwybitniejszych myślicieli swych czasów, Jan z Salisbury uznawany jest niekiedy za autora pierwszego w wiekach średnich traktatu poświęconego polityce; traktatu, którego autor, wbrew odśrodkowym dążeniom ówczesnych feudałów, uzasadniał tendencje centralizacyjne, mówiąc o państwie opartym nie tylko na prywatnoprawnych więziach, ale stanowiący rzeczpospolitą, wspólnotę grupującą ludzi związanych tym samym prawem, wiążącym również władcę, który gwałcąc je mógł się narazić na usprawiedliwiony akt tyranobójstwa. Doktryna Jana z Salisbury, bodaj najważniejsza w dwunastowiecznej filozofii politycznej, która zdominowała dwa następne stulecia. Uwzględniając nową metodę, ustalenia jurystów przełomu XI/XII w. oraz argumenty formułowane w polemikach toczonych w okresie sporu o inwestyturę (głównie przez Manegolda z Lautenbach), Jan wypracować miał koncepcje, które dały początek wielu późniejszym teoriom politycznym.

Jana z Salisbury zalicza się do grona twórców późnośredniowiecznej wersji organicznej koncepcji państwa, rozumianego jako ciało polityczne połączone węzłem wspólnego prawa, ufundowane na wyznawanej przez wszystkich członków społeczności religii rzymskiej, określającej sposób pojmowania Boga jako Stwórcy wszechrzeczy, ujawniającej cel stworzenia, zasadniczą treść sprawiedliwości oraz wzorce prawego postępowania członków wspólnoty chrześcijańskiej. Istotnie, chrześcijańską wspólnotę polityczną traktował on na podobieństwo swoistego ciała-makrokosmosu, o strukturze analogicznej do posiadanej przez organizmy ożywione, w szczególności ludzkie ciało, także opisywane mianem mikrokosmosu. Głową politycznego "organizmu" był książę, sercem - jego doradcy, oczami, uszami i językiem - sędziowie i zarządcy prowincji, rękami - urzędnicy i żołnierze, plecami - służący, żołądkiem i jelitami - urzędnicy skarbowi i szafarze, stopami gospodarujący na ziemi mężowie, a każdy członek, mając własną rolę do spełnienia, winien był zajmować swoje miejsce i właściwie wypełniając swe funkcje starać się o powiększanie dobra całego organizmu. Podobnie jak ciało ludzkie, wspólnotę polityczną ożywiała dusza, spajająca to, co doczesne i przemijalne z tym, który jest wieczny - z Bogiem; rolę pośredników między naturalnym i nadnaturalnym spełniali oddani służbie Bożej i dlatego bezinteresowni duchowni.

 

 

Teoria reprezentacji

U jej kolebki tkwiła zasada osobowości prawnej państwa, uznająca państwo za fikcyjną osobę, w której miejsce poszczególnych członków określone jest na podobieństwo budowy ludzkiego organizmu. Na tej podstawie Jan z Salisbury postulował ograniczenie władzy monarszej przez kler. Osoba prawna nie może działać sama musi mieś swojego reprezentanta – jest nim oczywiście król jako reprezentant tego „ciała” ale posłowie reprezentują swoje stany a w Anglii swoje terytoria. W XIII w. większą popularnością zaczęła cieszyć się teza, że parlament to reprezentacja całej wspólnoty. Celem reprezentacji było wyrażenie zgody na ważne decyzje. Korzystano też z rzymskiej maksymy, że "to co dotyczy wszystkich, powinno być przez wszystkich aprobowane". Później słowo "wszyscy" zastąpiono "pełnomocnikami wszystkich, przyjęto również zasadę, że reprezentanci poszczególnych korporacji decydują większością głosów.

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl
  • Szablon by Sliffka (© - W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.)