- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
James Borst MHM
Wprowadzenie do kontemplacji
SPIS TREŚCI
1. Wstęp
Gdzie się modlić?
Kiedy się modlić ?
WSTĘP
W sierpniu 1972 roku, podczas pobytu w hinduskiej miejscowości Indore, otrzymałem od
sióstr franciszkanek numer pisma „In Christo" (lipiec 1972). Wskazały mi opublikowany tam,
nie podpisany artykuł pod tytułem:
Metoda modlitwy kontemplacyjnej
. Były nim bardzo
poruszone, pytały czy można by ten tekst powielić, aby więcej osób mogło skorzystać z jego
treści.
Kiedy go przeglądałem, wyraźnie przypomniałem sobie maszynopis tej samej treści,
przygotowany do druku, który czytałem kilka miesięcy wcześniej. Jego autorem był
prawdopodobnie ojciec Borst. Niezwłocznie skontaktowałem się z nim. Potwierdził swoje
autorstwo i zgodził się opublikować tekst w formie broszury. Tak też się stało, za co
nieustannie Bogu dziękuję.
Pierwszorzędną zaletą zawartych w niej refleksji o modlitwie jest to, że napisał je kapłan
głęboko zaangażowany w służbę. Ojciec Borst nie jest jednym z grona tych zakonników,
którzy nie mając nic wspólnego z trudną rzeczywistością codziennego życia, udzielają innym
rad na temat modlitwy. Osoby odwiedzające go powiadają, że codzienna posługa w apostol-
stwie młodzieży i nauczanie tak wypełniają jego czas, że nie ma nawet chwili dla siebie.
Stąd z pewnością nie jest mu obcy problem braku czasu na modlitwę — problem człowieka,
który klękając do modlitwy po całodziennej pracy nie jest już w stanie trwać w ciszy i pokoju.
Mimo tych trudności ojciec Borst modli się. Co więcej, odnajduje w modlitwie taką radość i
ulgę, że chce się tym dzielić z innymi.
Znajdziemy zatem w jego książce praktyczne wskazówki, jak się modlić. Autor wprowadza
czytelnika stopniowo w doświadczenia modlitwy kontemplacyjnej w taki sposób, który
wyklucza traktowanie modlitwy jako obowiązku, a tym bardziej jako ciężaru. Modlitwa, o
której pisze ojciec Borst, rodzi się z tęsknoty spotkania z Panem w pełni radości, którą daje
Jego Duch. Zawiera się w tym cała tajemnica. Prawdziwa modlitwa jest modlitwą jedynie w
Duchu Świętym.
W marcu i kwietniu 1973 roku, zwłaszcza po seminarium na temat modlitwy, poznaliśmy
zainteresowanie ojca Borsta
Katolicką Odnową w Duchu Świętym
— ruchem, który może
wywrzeć silny wpływ na życie
Kościoła w najbliższych latach. W dzisiejszych czasach mówi się coraz donośniej o potrzebie
nowej i nieustannej Pięćdziesiątnicy, która jest dniem narodzin Kościoła.
Czy moglibyśmy kiedykolwiek zapomnieć, że po raz pierwszy Kościół objawił się światu,
a także sobie samemu, dzięki ożywczemu działaniu Ducha Świętego? Czyż kanoniczne teksty
Dziejów i Listów Apostolskich nie mówią o powszechnym fakcie zstąpienia Ducha Świętego
na wszystkich wierzących?
Prawdą jest. że zaangażowanie chrześcijaństwa w życie świata przez całe wieki czyniło
Kościół organizacją pozornie najbardziej racjonalną, w której nie ma miejsca na
nieskrępowane działanie Ducha Świętego. Być może w głębi naszych serc obawiamy się tego
działania.
Zgodnie ze słowami Ewangelii nikt nie wie, skąd powiew Ducha przychodzi ani dokąd
zawiedzie osobę, która nie opiera się Jego działaniu (por. J 3, 8). Święty Paweł pisze, że choć
jeden Duch, to różne są sposoby Jego działania i pozostaną one zawsze wyzwaniem dla
najśmielszych wyobrażeń człowieka.
Jednym z przejawów działania Ducha może być wprowadzenie osoby w głębię modlitwy.
Osoba ogarnięta otchłanią tajemnicy Boga, trwając w Jego Obecności
w milczeniu, nie mówi już nawet słów Abba Ojcze. Inną, lub tę samą, osobę w innym czasie
Duch Boży zainspiruje do radości, której przejawy — taniec, śpiew, okrzyki mogą wykraczać
 poza przyjęte społecznie ramy, nawet poza ramy zdrowego rozsądku. To przecież ten sam
Duch Święty poprowadził anachoretów na pustynię, a Franciszka z Asyżu skłonił do wyjścia
wraz z towarzyszami na ulice miasta i śpiewu na chwałę Pana —
Jeden jest bowiem Duch
.
Trudno jednak mówić o Kościele, kiedy Duch nie może działać w sposób nieskrępowany.
Czy można mówić o autentycznym chrześcijaństwie bez Niego? Przyjście Jezusa na ziemię
poprzedziło zesłanie Ducha. Jezus przygotował wierzących na Jego przyjęcie, musiał przejść
przez Krzyż i Zmartwychwstanie, aby Pocieszyciel został posłany (por. J 16, 7). Wchodząc do
chwały Ojca, zesłał na uczniów tego samego Ducha, który napełnił Go i prowadził w dziele
Odkupienia, w którym urzeczywistniała się jedność ludzkiej i Boskiej natury człowieka,
urzeczywistniało się zjednoczenie z Ojcem.
Tajemnica życia modlitwą, czyli całego życia
każdego, kto narodził się z Boga
, polega na
całkowitym poddaniu się Duchowi Świętemu. Zbyt często człowiek popełniał błąd narzucania
ograniczeń działaniu Bożemu, błąd zaniknięcia Bożych planów w ramach swoich wyobrażeń i
racjonalnych możliwości Ograniczał Boga w wymiarze swojego serca i w działaniu
zewnętrznym, niwecząc tym samym przemieniający wpływ Chrystusowej Dobrej Nowiny na
świat, który kieruje się swoją „mądrością".
Jesteśmy jednak świadkami odnawiającej się w Kościele świadomości działania Ducha. W
dobie wzrastającego zeświecczenia świadomość ta rozszerza się także poza Kościołem i
znamy ją pod różnymi określeniami.
Książka ojca Borsta jest dobrym świadectwem takiej odnowy. Jest w tym odnawiającym
powiewie Ducha potężna nadzieja dla współczesnego człowieka, któremu nie wystarcza
istniejący porządek świecki i religijny.
Naszym przygotowaniem na przyjęcie Ducha Świętego, albo inaczej mówiąc świadomym
Jego przyjęciem, będzie oczyszczenie naszej świadomości z wszelkich uprzedzeń, ludzkich
rozwiązań i racjonalnych oczekiwań. Odsuńmy wieko zakrywające gliniane naczynia naszych
serc, w których jest Duch Święty. Niech sam wybuch pragnienia usunie wszelkie
ograniczenia, dając pełną wolność Jego Świętej Przemianie.
Abhishiktanandda
Gyansu, Indie, 3 maja 1973
PRZEDMOWA DO DZIEWIĄTEGO WYDANIA HINDUSKIEGO
Przed kilku laty opublikowane zostały moje notatki o modlitwie kontemplacyjnej staraniem
Swami Abhishiktanandy. W ciągu swego życia uczynił on bardzo wiele, aby przywołać nas do
kontemplacyjnego doświadczenia Boga. Pragnął, aby notatki te dostępne były w podręcznym
wydaniu dla każdego, kto pragnie wyruszyć drogą, na której można spotkać
Zmartwychwstałego Pana.
Bóg daje się poznać nie tylko przez to, co jest wokół nas, przychodzi także z głębi nas
samych.
W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy
(Dz 17, 28). On mieszka w naszych sercach
(por. J 6, 56 i 17, 23), choć często jest w nich ukryty tak głęboko, że nie sięga Doń nasza
świadomość (por. J 14,17). Gdy jednak człowiek pragnie odnaleźć Go całym sercem, przycho-
dzi i objawia mu się w słowie Swego Świętego Ducha.
... również Ja będę go miłował i
objawię mu siebie
(J 14, 21).
Istotna zatem, z naszej strony, jest decyzja przystąpienia do Boga w modlitwie,
ofiarowania Mu codziennie godziny naszego czasu. Musimy być wierni, dotrzymać
postanowienia bez względu na cenę. Ofiarując Bogu czas, ofiarujemy nas samych, w postawie
poddania i wyczekiwania otwieramy serca na Jego miłosną Obecność.
Trzeba odsunąć pojawiające się trudności, które krępują i obciążają nasze serca. Tym
częściej będziemy odczuwać potrzebę całkowitego oddania Bogu niepokojów i zmartwień,
przyjęcia Jego kochającej Obecności w każdych okolicznościach, potrzebę skruchy i
 prawdziwego przebaczenia.
Nie sposób przy tym zwyczajnie ominąć pewnych rozterek i niepokojów serca, ale trzeba
przezwyciężać je w modlitwie tak, by nasze wnętrze, całkowicie wolne, mogło ku Niemu
skierować swą tęsknotę. Modlitwa nie jest jedynie naszą inicjatywą. Gdy czynimy krok w
Jego kierunku, On zbliża się ku nam. Oto co możemy zrobić, aby tym rychlej przyjąć Jego
łaskę.
Pierwszym krokiem jest przyjęcie Jezusa (przyjęcie w konkretnym miejscu i czasie) i uznanie
Go osobistym Zbawicielem i Panem. Mam na myśli poddanie się Jezusowi i przyjęcie Go w
sposób bardzo głęboki i osobowy. On zawsze odpowiada na taki akt woli z naszej strony,
objawia nam Swą zbawczą moc, Swoje Królestwo. Przyjęcie Jezusa wydaje się złudnie pro-
stym aktem woli, jednak jego konsekwencje są zdumiewające.
Ktoś powiedział:
Nie sądziłem, że można Jezusa prosić, aby wszedł w moje życie i
zapanował nad wszystkimi moimi sprawami. Nie sądziłem, że On może to rzeczywiście
uczynić
. Maria uczyniła ten krok, przyjęła Boga jako swego Pana. Stała się Jego służebnicą i
wyśpiewała Mu chwałę:
Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu moim Zbawcy
(Łk 1, 4647). Jezus mówi:
Oto stoję u drzwi i kołaczę
(Ap 3, 20).
Drugim krokiem, jaki możemy podjąć jest modlitwa o „napełnienie Duchem Świętym",
która jest początkiem świadomego przyjęcia łask Ducha Świętego udzielanych nam przez
sakramenty. Dla wielu osób etap ten otwiera drogę modlitwy kontemplacyjnej wlanej. Dla in-
nych jest odnowieniem, ugruntowaniem i rozwinięciem tego rodzaju modlitwy. Jest
początkiem nowego życia w Duchu Świętym, kiedy poznanie Boga i Jego miłości staje się
rzeczywistością osobistego doświadczenia.
Doświadczenie to prowadzić ma znacznie dalej: jego owocem jest gruntowne
wprowadzenie w tajemnicę Ciała Chrystusowego i łaska pełnego mocy świadczenia o
Ewangelii Jezusa. Jezus mówi:
Przyjdźcie do mnie, dam wam wodę życia, której źródło
wytryśnie z waszego wnętrza. Przyjdźcie do mnie. Otworzę wasze oczy, byście mogli ujrzeć
mój blask i czar. Przyjdź do Mnie. Czy znasz nowe imię, jakie daję ci?
(por. AP 2, 17)*.
o.
James Borst MHM
Zwiastowanie 1978
* Ten cytat jest kompilacją kilku fragmentów z Pisma świętego (przyp. wyd.).
Istnieje tylko jeden sposób wejścia w kontemplację - ustalenie odpowiedniego czasu i miejsca
na codzienną modlitwę, która powinna być prawdziwa, osobista i kontemplacyjna. Bez
praktykowania takiej modlitwy żadna osoba lub wspólnota nie może być nazwana
kontemplacyjną. Żadna ilość innych modlitw i zajęć nie może zaspokoić tej jednej potrzeby.
Jeżeli zatem pragniesz wejść w kontemplację, musisz po prostu ustalić czas na nią.
Jak zacząć?
W książce znajdziesz kilka praktycznych wskazówek i użytecznych sugestii.
Pamiętaj, że ta modlitwa wymaga najbardziej osobistego zaangażowania swojego
najgłębszego i najprawdziwszego wnętrza; że
Duch Boży wieje kędy chce
; że ta modlitwa
uczyni cię pielgrzymem Ducha, zawsze w drodze, zawsze coraz bardziej spragnionym
Obecności Pana. I zdasz sobie sprawę, że te sugestie są niczym więcej jak tylko sugestiami.
ISTOTA I METODA MODLITWY
Istnieje kilka etapów, przez które można przejść lub też w nich „trwać" podczas modlitwy w
zależności od okoliczności czy też potrzeb osobistych. Można też w ogóle ograniczyć się do
jednego z nich.
Na początku, przez parę dni, dobrze jest spędzić godzinę na cichym szukaniu i trwaniu w
świadomości obecności Pana. Spróbuj przejść przez poszczególne etapy kolejno, pozostając w
 jednym z nich każdego dnia. Później będziesz już prowadzony przez potrzebę serca. Od
początku pamiętaj o tym, co napisane jest w ostatnim rozdziale tej książeczki zatytułowanym
Twój sposób życia ma ogromne znaczenie
.
Kolejne etapy przygotowują drogę do następnego, którego ze względu na różne
okoliczności nie zawsze uda się osiągnąć.
Etap odprężenia i ciszy
Usiądź i odpręż się. Powoli i celowo pozwól, aby wszelkie napięcie ustało. Łagodnie szukaj
bliskiej i osobowej Obecności Boga. Nie ma tutaj miejsca na żadną walkę i tłumienie nastroju,
uczuć frustracji. Tłumienie może spowodować gwałt i wzmóc napięcie. Nie czyń tego, po
prostu odpręż się i pozwól, aby wszystko odeszło.
Możesz to uczynić, ponieważ On jest obecny, a w Jego obecności nic nie ma naprawdę
znaczenia, wszystko jest w Jego ręku. Napięcia, troski, zmartwienia, frustracje topią się przed
Nim jak śnieg pod wpływem słońca.
Szukaj pokoju i wewnętrznej ciszy. Pozwól, by umysł, serce, wola i uczucia ucichły i
uspokoiły się. Niech ustąpią wewnętrzne burze: obsesyjne myśli, pragnienia emocjonalne i
żądze.
Szukaj pokoju, idź za nim
(Ps 34, 15).
Bądź gotowy spędzić cały czas modlitwy na wyciszeniu, bez żadnej myśli o skutku czy też
nagrodzie. Bądź gotowy „stracić" ten czas, czyniąc go bezinteresowną ofiarą wyłącznie dla
Boga.
To szukanie pokoju i ciszy otwiera nas na wlanie łaski, stwarza warunki do prawdziwej,
szczerej i osobistej miłości Boga, która się budzi w naszym sercu. Zauważ, że ten etap nie jest
tylko obojętnym, psychologicznym zdarzeniem, jest poddaniem się woli Bożej i akceptacją
jej. Uzdalniamy nasze serce, wolę i uczucia do przyjęcia Bożego daru pokoju i łagodnej
miłości...
Niektórzy mogą sądzić, że odprężenie połączone ze spokojnym oddechem usypia,
powoduje jakby znużenie i zapadanie w sen. Jednak w tym etapie odprężamy się po to, by się
obudzić i być wyczulonymi na Bożą Obecność. Mamy stać się podobni do strażnika, który
nasłuchuje obecności innych osób. Umysł, nerwy i emocje są wyciszone, aby serce było
gotowe:
Serce moje jest mocne,
Boże, mocne serce moje;
zaśpiewam i zagram.
Zbudź się, duszo moja,
zbudź, harfo i cytro!
Chcę obudzić jutrzenkę
.
Ps 57, 8-9
Etap uświadamiania sobie Jego Obecności
Trwaj w pokoju otwierając się całkowicie na Jego Obecność. On jest obecny w twoim duchu,
zasłuchany w twoją świadomość. Mieszka w centrum twojego prawdziwego ja, w głębi twojej
duszy. Szukaj w sobie świadomości Jego zamieszkiwania. Pewnego dnia obdarzy cię tą
świadomością w sposób wolny.
Pan jest bliżej ciebie samego niż ty sam jesteś
(św. Augustyn). On zna ciebie lepiej, niż ty
sam siebie znasz. On kocha cię bardziej, niż ty kochasz siebie. On jest Abba, Ojcem dla
ciebie. Ty
jesteś,
ponieważ On
jest
.
W zwierciadle stworzonej rzeczywistości jesteś Jego żywym obrazem i podobieństwem;
kiedy wiesz — odzwierciedlasz Jego wiedzę; kiedy kochasz — odzwierciedlasz Jego miłość;
kiedy wołasz do Niego — On słyszy; kiedy szukasz Jego obecności — On budzi cię na tę
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl
  • Szablon by Sliffka (© - W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.)