- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

JAMES ELOISA

 

 

 

 

 

Rozkosz za rozkosz

 

 

 

Pleasure for Pleasure

 

 

 

 

Przekład: Maria Wójtowicz1

 

Wyjątki z cieszących się szerokim rozgłosem pamiętników:

Wspomnień hrabiego Hellgate’a, czyli Scen

z nocnego życia wyższych sfer

 

Drogi Czytelniku,

Ponieważ za nic nie chciałbym wprawić Cię w przerażenie czy zaszokować, błagam – jeśli jesteś damą o wrażliwym sercu, natychmiast odłóż tę książkę!

Wiodłem życie pełne nieumiarkowanej namiętności, toteż dałem się nakłonić do tego, by podzielić się z innymi swym doświadczeniem – a to w nadziei, że zdołam powstrzymać szlachetne, lecz łatwo ulegające złym wpływom istoty od wstępowania w moje ślady...

O Czytelniku! Strzeż się!

 

 

24 maja 1818 roku

Londyńska rezydencja księcia Holbrook, Grosvenor Square 15

 

 

Nie było żadnego sposobu, by poruszyć ten temat z należytą delikatnością... a w każdym razie Josie żaden taki sposób nie przyszedł do głowy.

– Ani jedna z powieści, które dotąd przeczytałam, nie podaje szczegółów nocy poślubnej – zwróciła się do swoich sióstr.

– No chyba! – odparła najstarsza, Tess, nie oglądając się nawet na Josie.

– Wobec tego, jeśli będziecie rozmawiać z Imogen na ten temat, nie zamierzam wychodzić z pokoju!

– Nie byłoby właściwe, gdybyś brała udział w takiej rozmowie – odparła Tess ze znużeniem kogoś, kto powtarza tę kwestię nie po raz pierwszy. W końcu z czterech sióstr Essex – Tess, Annabel, Imogen i Josie – tylko najmłodsza pozostawała dotąd niezamężna.

– Udzielimy ci wszelkich niezbędnych wyjaśnień w przeddzień twojego ślubu – wtrąciła Imogen. – A ja nie potrzebuję żadnej rozmowy na ten temat. Jestem w końcu wdową!

Siedziały wokół niewielkiego stołu w pokoju dziecinnym, jedząc lekką kolację. Przyzwoitka Josie, lady Griselda, była również obecna, ponieważ jednak spędziła większość wieczoru zwinięta w fotelu i zaczytana we Wspomnieniach hrabiego Hellgate’a* [Hellgate – imię znaczące; (ang.) przeklętnik, potępieniec.], praktycznie rzecz biorąc, nie brała udziału w rozmowie.

Jadły kolację w damskim gronie, gdyż Imogen przypomniała sobie, że spotkanie z przyszłym mężem w wigilię ślubu może przynieść pecha. Ponieważ zaś wychodziła za mąż za opiekuna sióstr Essex, księcia Holbrook, nie mogiły zejść do jadalni, by się na niego nie natknąć. Co prawda towarzyszył im jeden przedstawiciel płci brzydkiej – syn Annabel, Samuel – ale ze względu na to, że miał zaledwie cztery miesiące, a w dodatku śnił słodko o czerwonej, błyszczącej piłce, jego wkład w konwersację był minimalny: od czasu do czasu pochrapywał, i tyle.

– Jeśli mój sezon będzie dalej równie udany jak do tej pory – stwierdziła Josie – to z pewnością nie wyjdę za mąż. A z kart powieści człowiek nie dowie się wszystkiego o życiu.

– Wiesz, Tess, że Josie sporządziła listę najskuteczniejszych metod zdobywania męża? – zagadnęła Annabel, pochłonąwszy resztkę śmietankowej galaretki.

– Opartą na przykładach z życia wziętych? – spytała Tess, unosząc jedną brew.

– Gdyby chodziło o życie naszej rodziny, byłaby to wyjątkowo krótka lista! – odcięła się Josie. – Dama zostaje skompromitowana, dżentelmen jest zmuszony do jej poślubienia pobierają się.

– Nie zostałam skompromitowana przez mojego męża! – zaprotestowała ze śmiechem Tess.

– Ale wyszłaś za Luciusa dopiero po tym, jak hrabia Mayne porzucił cię przed ołtarzem – przypomniała jej Josie. – To nie były szczególnie długie konkury. Trwały dziesięć minut, jeśli mnie pamięć nie myli!

Uśmiech w oczach Tess wyraźnie świadczył o tym, że było to wyjątkowo słodkie dziesięć minut... i Josie wolała nie zastanawiać się nad tym, bo czuła, że robi się zazdrosna. Gdyby to ją oblubieniec porzucił tuż przed ślubem, z pewnością następny kandydat na pana młodego nie czekałby niecierpliwie w pokoju obok!... Szczerze mówiąc, zważywszy na jej dotychczasowy brak powodzenia na rynku matrymonialnym, powinna raz na zawsze pożegnać się z nadzieją, że ktoś poprowadzi ją do ołtarza.

– Ja rzeczywiście zostałam skompromitowana – przyznała Annabel – ale Imogen wychodzi za Rafe’a z czystej miłości i po długim okresie zalotów!

– Zaproponowałam mu, żebyśmy wspólnie uciekli do Gretna Green – wtrąciła Imogen z szerokim uśmiechem. – Ale Rafe powiedział, że prędzej go szlag trafi, nim zacznie naśladować Dravena i pozwoli, żebym i jego pogoniła ślubnym traktem do Szkocji.

– I miał świętą rację – orzekła Tess. – Masz przecież zostać księżną; nie moglibyście brać ślubu tak na łapu-capu!

– Właśnie że moglibyśmy!

– Pomyśl tylko, jakiej przyjemności pozbawiłabyś wszystkich ciekawskich z wielkiego świata! – odezwała się Josie. – Największą atrakcją sezonu było dla nich obserwowanie Rafe’a, jak z drugiego końca sali balowej wpatruje się w ciebie tęsknym wzrokiem... No więc jak? Będziecie rozmawiać o tej nocy poślubnej czy nie? Bo muszę przyznać, że mam duże luki w tym temacie.

– Ale ja nie uskarżam się na niedoinformowanie – stwierdziła Imogen – i wobec tego...

– Wiedziałam, że tak będzie! – oświadczyła Josie. – Oboje z Rafe’em uprzedziliście bieg wydarzeń, co? ... O, cóż za hańba! – Dramatycznym gestem przytknęła dłoń do czoła. – Moja siostra uległa grzesznym chuciom swego opiekuna!...

– Josephine! – ofuknęła ją Tess, zmieniając się błyskawicznie w tę najstarszą, co to wychowała resztę rodzeństwa. – Jeśli jeszcze raz usłyszę, że pleciesz takie bezeceństwa, to ci... to ci przyłożę!

Josie uśmiechnęła się radośnie.

– Chciałam tylko wam udowodnić, że jednak coś niecoś wiem o tych sprawach.

– A reszty dowiesz się we właściwym czasie, kochanie – odezwała się Annabel.

Podeszła do dziecinnego łóżeczka i wyjęła Samuela. Usadowiła się wygodnie w głębokim fotelu, opierając skrzyżowane w kostkach nogi na podnóżku i tuląc niemowlę do piersi. Maluch przyzwyczajony do takiego traktowania spokojnie spał dalej.

Josie wiedziała, że powinna zdławić palącą ją zazdrość. A jednak, kiedy spoglądała na swoje trzy siostry, przenikał ją ból ostry jak najostrzejszy mróz. Wszystkie były takie smukłe!... No, niezupełnie... Annabel właściwie wcale do szczupłych nie należała, ale z jakim wdziękiem obnosiła swe krągłości!... No i wszystkie były (albo lada chwila miały być) szczęśliwymi mężatkami! W dodatku dwaj szwagrowie mogli się poszczycić tytułami, a mąż Tess co prawda tytułu nie miał, ale za to był najbogatszym człowiekiem w Anglii. Co – jak każdy wie – ma większe znaczenie niż książęce tytuły!

– Mówię całkiem poważnie – stwierdziła Josie, wracając do zasadniczego tematu. – Ty, Annabel, przyjechałaś tu tylko na wesele Imogen, a ona zaraz wyjeżdża w podróż poślubną...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl
  • Szablon by Sliffka (© - W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.)