- W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
J. I. Kraszewski
O PANSLAWIZMIE
(z papierów pośmiertnych).
I.
Powołujesz mnie, kochany panie, abym ci powiedział, co trzymam w tej chwili o
odzywających się zewsząd głosach, tyczących Słowiańszczyzny, Polski i Rosyi. Jestto nader trudne
zadanie, tem trudniejsze, że już całkowicie, już częściowo rozwięzywane było wielekroć i pozostało
hardziej zaplątanem niż kiedykolwiek.
Słowiańszczyzna w tem znaczeniu, w jakiem ją rozumiecie, jestto idea, która się jeszcze nie
wcieliła. — Polska dziś to, wedle jednych, idea przeżyta, wedle drugich idea przyszłości, w żadnym
razie teraz nie pora mówić, ani wyrokować o niej. Rosya na ostatek jestto olbrzymie ciało,
dorabiające się kształtu i idei, którego przeznaczenia i losy równie są dla nas zakryte.
Zadanie więc, złożone ze trzech wyrazów określić się niedających, nie może być
rozwiązanem inaczej, jak wielce przypuszczalnie.
Naostatek ogólny stan europejskich pojęć państwowych — zasad politycznych, moralnych i
politycznych pewników — nie można inaczej nazwać jak przejściowym. Jakże tu wyrokować o
przyszłości i chcieć jej kierunek oznaczyć?
Wieszczej by na to potrzeba siły. Rozum pracuje na danych się opierając, gdzie liczba ich
niedostateczna, a wartość nieznaczona ściślej — rozumowanie musi być paradoksalnem.
Bądź co bądź na tę kwestye przyszłości rzucają się umysły chciwe odsłonięcia jej —
wszyscy, co boleją nad stanem obecnym, co ludzkości i narodom życzą swobodnego rozwoju sił,
jakiemi je natura obdarzyła.
Nas to zadanie obchodzi szczególniej ze stanowiska nieszczęśliwej narodowości naszej i jej
losów. Puśćmy się więc za innymi na drogę dociekań i rozwiązań, czem były, są i być mogą:
Słowiańszczyzna, Polska i Rosya.
II.
Idea Słowiańszczyzny zbiorowej jest stosunkowa nową. Ze świadomością zupełną, jako
symbol połączenia narodów jednoplemiennych, wywieszoną została dopiero w XIX wieku.
Gniazdem, w którem się wyhodowała, były Czechy; ogniem, co ją do życia powołał, była nienawiść
przeciwko Niemcom i potrzeba obrony od ich prześladowania. Znajdujemy u nas w XVI wieku u
Kochanow- skiego, u Reja, w kronikarzach napomknienia o braterstwie narodów słowieńskich,
trafiają się u nas wykluwające, niejasne pojęcia pobratymstwa i połączenia; rzecz jednak pewna,
żeśmy się więcej, my wszyscy Słowianie bili z sobą, walczyli i pasowali, niż kochali.
W przedhistorycznych już czasach z tej kolebki idealnej słowiańskiej wyrabiają różne
wpływy, klimaty, sąsiedztwa — indywidualizmy odrębne, później coraz a coraz dobitniej
oddzielające się od siebie. Morawy, Czechy, Polska, Ruś, Serbowie, nie licząc pomniejszych
jednostek, różnią się już od siebie nietylko obyczajem, ustrojem społecznym, językiem,
obrządkiem, — ale nawet zewnętrzną fizyonomią i charakterem całym.
Instynktowo niektóre z tych jednostek zlewają się w większe masy ku obronie. Niektóre z
nich ochrzczone przez Niemców, tępione nielitościwie, giną powoli wśród prześladowań z dziką
wytrwałością, wieki długie się ciągnących. Demokratyczna organizacya gmin i krajów słowiańskich
rozsypuje się zwolna w gruzy pod naciskiem germańskiego feudalizmu. Tu i ówdzie tworzą się
słowiańskie państwa i nie mogąc utrzymać, znikają podarte. Za Bolesławów Lechici walczą z
Czechami i z Rusią. Idea Słowiańszczyzny, jako czegoś jednego lub mogącego się zjednoczyć,
wcale nie istnieje; instynktowo, chwilowo zbliżają się owi bracia, biją, podbijają, jarzmią, tępią... W
późniejszych wiekach każdy z krajów słowian- skich innym losom i wpływom ulega, ukształtowują
się różnie, tracą rodzime znamiona...
Z jednej strony Tatarowie i Mongoły, z drugiej Germania, cisną nieszczęśliwe narody,
zmuszone do nieustannej obrony z orężem w ręku.
W tej walce, dziś już niemal tysiącoletniej, nieraz nieprzyjaciel posługuje się Słowianami
przeciwko nim samym i czyni z nich oręż dogodny.
Wielkie embriony państw, Serbowie, Czesi, — nie rozwinąwszy się, okaleczałe,
zbezwładnione, na długie wieki tracą siłę ruchu i rozwoju. Opiera się dwom naciskom tatarskiemu i
niemieckiemu Polska, wyrasta wyjarzmiona Moskwa w Rosyę, pochłaniając reszty plemion
mongolskich, które podbić potrafiła.
W XVI wieku te dwie słowiańskie potęgi stoją naprzeciwko siebie i już przewidzieć można,
że jedna z nich drugiej grozi zagładą. Powiem więcej, już wówczas przewidzieć się daje, iż Polska,
mimo wyższej cywilizacyi i potężnego ducha padnie, mając do czynienia nie z jednym, ale z
dwojgiem nieprzyjaciół, z Moskwą i Niemcami, skojarzonemi przeciwko niej prędzej czy później.
Dla Polski zadaniem żywotnem było podbicie Moskwy, dokonane w początku XVII wieku
za Zygmunta III niedołężnie i nietrwale. Daje się przewidzieć już wówczas, że za lat dwadzieścia
Aleksy Michajłowicz zajmie Wilno i istnieniu Polski zagrozi.
Od 1650 roku poczyna się nieustanny bój... dopiero w 1795 dokonany...
Zapomnieliśmy przytoczyć o słabych próbach połączenia obu państw za Iwana Groźnego,
którego ciekawym pomnikiem jest poselstwo Haraburdy. Pośredniczyła w nich Litwa... powtarzały
się próby i później, lecz indywidualny charakter dwóch państw dobrowolnej unii niedopuszczał.
Rzeczpospolita polska, szlachecka, rycerska, na żaden sposób zlać się nie mogła z carstwem
jedynowładnem, złożonem z dwóch pierwiastków tylko : najwyższej władzy i
najnieograniczeńszego poddaństwa.
Lecz to, co o Rosyi i Polsce powiedzieć mamy, — nie tu jest w miejscu, przyjdzie ono
później, — do Słowiańszczyzny powrócimy.
Czynem, ta idea łączenia Słowian pobratymców objawiała się sporadycznie, kilkakroć w
dziejach Polski i Rosyi — ze świadomością celu i środków, widzimy ją dopiero narodzoną w
Czechach, w końcu pierwszej ćwierci naszego wieku, a narodzoną nie z uczucia, nie z instynktu,
lecz naukowym trybem, przy stoliku literata... któremu nacisk i przewaga niemiecka stała się
nieznośną.
Twórcami panslawizmu są — Niemcy, oni go zrodzili postępowaniem swem w krajach
słowiańskich.
Szczególna rzecz — idei matką jest nienawiść — jądrem ma być miłość — a celem
uzyskanie siły.
III.
W chwili, gdy o tak zwanej wzajemności Słowian rozpoczynają w Czechach się odzywać i
zwracać oczy ku największej potędze słowiańskiej, Rosyi, warto jest przypatrzyć się, z czego składa
się ta Słowiańszczyzna, marząca o jakiemś połączeniu i zjednoczeniu.
Jedna jej część, jak Czechy, podbitą jest, na pół zgermanizowaną i w zastygłe ciało ducha
sztucznie wlewać musi, aby je do życia obudzić; Polska rozdarta między Niemców a Rosyę,
południowa Słowiańszczyzna w rękach Austryi niemieckiej i Turków. W pośrodku tych plemion
słowiańskich znajdujemy całemi pasami, wyspami, kawałami rozsiadłych Niemców, Węgrów,
Turków, Rumunów i t. p.
Każdy z tych narodów słowiańskich dorobił się na swoją rękę w przeszłości odmiennej
twarzy, stanął na innym stopniu cywilizacyi. Znajdziesz tu od granic Wołgi do Elby wszystkie
wieki i stany reprezentowane, barbarzyństwo odwieczne i ogładę najwykwintniejszą, azyatyzm i
cywilizacyę Zachodu, społeczności sfrancuziałe, zniemczało, a nawet takie, jak Serbowie i
Czarnogóra, które od IX wieku krokiem naprzód nie poszły, Słowiańszczyzna więc ta jestto
mikrokosmos cały, z najróżnorodniejszych pierwiastków składający się.
Pod względem religijnym Kościół wschodni, zachodni, unici, nawet mahometanie. Jedynym
łącz- nikiem jest nie już język, bo tu języki są też najrozmaiciej wyrobione, ale to, co za materyał
mowie służy — etymologie wspólne.
Pod względem wyrobienia możnaż porównać serbską mowę z polską, albo czeską z
rosyjską? Najwyższe wykształcenie i największe ubóstwo — literatura nasza i wendów łużyckich
— rosyjska i czeska naprzykład.
Mieliśmy tego niejednokrotne przykłady na zjazdach słowiańskich, że gdy się owym
braciom rozmówić z sobą przyszło, uciekać się musieli do niemieckiego lub francuskiego języka.
Z dawnych wieków nie pozostała żadna tradycya miłości; my pamiętamy, że nam Czesi
złupili Gniezno; Czesi, żeśmy im dobywali się do Pragi; Wendowie, że Bolesław był na
Budziszyńskim zamku; Rosyanie, że Żółkiewski dowodził w Moskwie; Polacy, że Suworow
wyrżnął Pragę. Pomiędzy Rosyanami a Polakami szczególniej nienawiść odwieczna doszła do tego,
że się łajemy Polacy Moskalami, Rosyanie Lachami.
Nie widzę więc, przy najlepszych chęciach, na czemby tu osnuć można połączenie, oprócz
— interesu wspólnego.
Interesem tym jest obrona od nacisku, przewagi i gwałtownego ciemięstwa niemieckiego.
Nie obejdziemy się więc, abyśmy o historyę tę nie zawadzili.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slaveofficial.keep.pl
  • Szablon by Sliffka (© - W Boga - wierze. Natomiast nie bardzo wierzę w to, co ludzie mówią o Bogu.)